niedziela, 29 grudnia 2013

Dekametrowe emisje radiowe z Jowisza

Artykuł poniższy, ciekawy jest o tyle, choć znajduje się na oficjalnej stronie NASA, to mowa w nim wprost o prądach elektrycznych (i to silnych) pomiędzy Jowiszem a Io (a w bibliografii pada nawet nazwisko Alfvéna). Na stronie holoscience zasugerowano też, że przyczyna emisji radiowych z Jowisza może rzucić światło na prawdziwą naturę pulsarów.

Jak naukowcy poznają Jowisza poprzez obserwacje jego emisji radiowych.

- Leonard N. Garcia

Okres obrotu Jowisza

Po przypadkowym odkryciu impulsów z Jowisza, naukowcy zaczęli szukać przyczyny owych emisji. Zaczęli od uważnych obserwacji, zapisując pory emisji oraz intensywność dekametrycznych emisji (słowo "dekametryczne" oznacza w dziesiątkach metrów, bo długość fal emitowanych podczas impulsów ma kilkadziesiąt metrów). Po zebraniu tych danych radiowych, porównano je z innymi informacjami, jakie mamy o Jowiszu. Jednym z pierwszych było porównanie impulsów radiowych z czasem obrotu planety. Jedynym sposobem, żeby stwierdzić, którą stroną jest do nas zwrócona w danym momencie, jest znać jej prędkość obrotów. Z początku, astronomowie mogli określać ją tylko na podstawie wzoru chmur, nie ma bowiem żadnych elementów powierzchni, które można by śledzić. Z tych informacji wynikało, że Jowisz obraca się co najmniej w 10 godzin, ponad dwukrotnie szybciej, niż Ziemia.

Obserwatorzy stwierdzili, że to, czy słyszą Jowisza, czy też nie, nie jest zależne od tego, którą stroną jest do nas zwrócony. Zależą one od jego długości geograficznej. Oznacza to, że istnieją długości, na których jest znacznie pewniejsze usłyszenie Jowisza, niż na innych. Owe długości są jak punkty orientacyjne planety pozbawionej widocznej powierzchni. Owe znaki orientacyjne oznaczają, że Jowisz nie wysyła fal radiowych we wszystkich kierunkach, lecz raczej ich wiązkę.

Astronomowie kontynuowali dokładne obserwacje, zbierając dane. Z większą ich ilością mogli zobaczyć subtelne zmiany w lokalizacji źródła radiowego na Jowiszu. Emisje zaczęły wolno dryfować. Oznaczało to, że albo ich źródło wolno się przesuwa, albo albo naukowcy błędnie ustalili prędkość obrotów planety. Sposób, w jaki zachodził dryf doprowadził do konkluzji, że ich ustalenia co do prędkości obrotów Jowisza wymagają poprawek. Użyto do tego celu mnóstwa danych z wielu lat. Najpewniejsze ustalenia dotyczące prędkości obrotowej Jowisza są dzisiaj oparte na obserwacjach radiowych.

Pole magnetyczne Jowisza

Kolejną rzeczą, jaką zauważyli astronomowie, był brak korelacji znaków orientacyjnych z kształtami chmur. Nawet Wielka Czerwona Plama zdawała się przenikać przez źródło emisji radiowych. Emisje zdawały się posiadać unikatowy okres obrotu, który pozostawał stały - ani nie zwalniał, ani nie przyspieszał.

Inne charakterystyki emisji radiowych powiedziały nam więcej o Jowiszu. Fale radiowe, podobnie jak świetlne, mogą być spolaryzowane lub niespolaryzowane. Możemy przedstawić fale świetlne i radiowe jako zmarszczki płynące przez przestrzeń. Kiedy mówimy o świetle spolaryzowanym, mówimy o zmarszczkach podążających przez przestrzeń, które w większości mają konkretny sposób falowania. Mogą one przemieszczać się w dół i w górę, jak zmarszczki na powierzchni wody, lub na boki jak wąż przechodzący przez drogę. Fale świetlne mogą nawet przemieszczać się jak obracająca się śruba. Gdy światło jest niespolaryzowane, wszystkie fale zdają się przemieszczać losowo, jakby przemieszczały się na wszystkie sposoby na raz.

Większość fal radiowych z Jowisza jest spolaryzowana. To odkrycie mówi nam coś o ich przyczynie, o warunkach panujących u źródła, a nawet tych panujących w przestrzeni pomiędzy Jowiszem a Ziemią. Fale spolaryzowane oznaczają, że skądkolwiek by nie przybywały, jest tam pole magnetyczne. Była to jedna z pierwszych przesłanek, że Jowisz ma pole magnetyczne.

Wiedząc, że Jowisz ma pole magnetyczne, oraz że punkty orientacyjne pojawiają się w regularnych odstępach czasu, widzimy, że coś obraca się z taką samą prędkością, co wewnętrzna część Jowisza, gdzie powstaje pole magnetyczne.

Dekametryczne źródło radiowe

Gdy naładowane cząstki, takie jak elektrony i protony, przelatują przez pole magnetyczne, ich tory ulegną zmianie. Cząstki te są przyspieszane [dośrodkowo], i zaczynają podążać po spirali wzdłuż linii pola magnetycznego, ku biegunowi północnemu lub południowemu. Przyspieszane cząstki emitują promieniowanie, którego moc zależna jest od energii cząstek. W przypadku cząstek w polu magnetycznym Jowisza, energia ta starcza do emisji fal radiowych. Im większa jest ich częstotliwość, tym silniejsze jest pole magnetyczne. Ten rodzaj promieniowania nazywany jest cyklotronowym, od nazwy akceleratora cząstek. Uważa się, że to elektrony spiralujące w polu magnetycznym Jowisza są odpowiedzialne za hałas radiowy, jaki słyszymy.

Dekametrowy fale radiowe mają częstotliwość pomiędzy 10 a 40 MHz. Ten typ promieniowania nigdy nie przekroczył na Jowiszu 40 MHz. Zdaje się to być górnym limitem. Przy naszej wiedzy o pochodzeniu fal radiowych oraz wiedząc, że częstotliwość fal zależy od pola magnetycznego, możemy określić maksymalne natężenie pola magnetycznego Jowisza.

Jowisz oraz Io

Dowiedzieliśmy się bardzo dużo o Jowiszu, słuchając jego fal radiowych. Ale czy ustawienie Jowisza jest jedyną rzeczą, która wpływa na jego emisje radiowe? Wiemy, że Jowisz ma wiele księżyców. Czy mogą one wpływać na emisje? Okazało się, że Io, jeden z największych księżyców Jowisza, ma wielki wpływ na to, czy słyszymy jakiekolwiek emisje radiowe z Jowisza.

Io jest duży, mniej więcej jak nasz Księżyc, lecz jest ciągle malutki w porównaniu ogromnym Jowiszem. Io jest szczególny, ponieważ jest najaktywniejszym wulkanicznie ciałem w Układzie Słonecznym. Io jest ciągle poddawany grawitacyjnym siłom pływowym Jowisza oraz innych satelitów. Owe wpływu powodują, że Io jest płynny i jego powierzchnia ciągle wybucha. Każdej sekundy wyrzucane są tony materiałów, głównie związków siarki. Część tych materiałów ucieka z Io i odlatuje w przestrzeń. W przestrzeni kosmicznej molekuły szybko tracą swoje elektrony i staja się zjonizowane, będąc natychmiast więzione przez pole magnetyczne Jowisza. Owe jony tworzą rozległy pierścień wokół Jowisza, zwany torusem Io.


Z lewej Zdjęcie zrobione przez jeden z Voyagerów, ukazujące Io (tuż nad Wielką Czerwoną Plamą) oraz Europę na tle Jowisza. [NASA JPL] Z prawej Inne zdjęcie z Voyagera, pokazujące Io i erupcję wulkaniczną. Wulkan nosi imię Loki, po jednym z bogów w norweskiej mitologii. [NASA JPL]

Naukowcy zauważyli, że Io wzmacnia emisje dekametrowych fal radiowych. Ponieważ obiega on Jowisza, istnieją tylko konkretne pozycje, w których nasze szanse usłyszenia emisji są znacznie większe. Pole magnetyczne Jowisza przechodzi drastycznie przez orbitującego Io. Kiedy przewodniki, takie jak metale, poruszają się w polu magnetycznym, powstaje w nich prąd. W taki właśnie sposób wytwarzają prąd elektronie na Ziemi. Wiemy już, że pole magnetyczne Jowisza więzi elektrony, a Io, ze swoją przewodzącą atmosferą, przemieszcza się przez to pole, przez co pomiędzy Jowiszem a Io generuje się potężny prąd elektryczny. Prąd ten może "energetyzować" emisje fal dekametrowych.

Obraz ten jest obecnie bardziej skomplikowany. Wygląda na to, że Io nie tworzy z Jowiszem zwykłego obwodu elektrycznego, ale w jakiś sposób zaburza jego pole elektryczne, które ciągnie się za księżycem. Turbulencja ta trwa jakiś czas po przejściu Io. Przenosi ona prąd.

Orbitalna pozycja Io może być określona przez tak zwaną fazę Io. Faza ta wynosi 0, gdy księżyc "widziany" z Ziemi jest dokładnie za Jowiszem. W miarę orbitowania faza rośnie, by osiągnąć wartość 180, gdy Io paraduje dokładnie przed Jowiszem. "Znaki orientacyjne", lub źródła z początku odnoszące się do nich, mają zarówno komponenty związane, jak i niezwiązane z Io. Komponenty niezależne mają szansę być zaobserwowane niezależnie od tego, gdzie znajduje się Io. Źródła związane z Io mają większą szanse detekcji. Zostały one otagowane jako A, B i C, według prawdopodobieństwa ich obserwacji. Źródłami związanymi z Io są Io-A, Io-B oraz Io-C. Często występują one na wykresie CML względem fazy Io. CML oznacza Centralną Długość Południkową, i jest zdefiniowana jako długość geograficzna Jowisza, zwrócona ku nam w określonym czasie. Kiedy naniesiemy na wykres, jak często emisje radiowe Jowisza na danym CML względem fazy Io, obserwujemy, jak nasze dane grupują się w wąskie pasy i odrębne regiony. Pokazuje to, że wzajemne ułożenie Jowisza i fazy Io gra ważną rolę w wykrywaniu emisji fal dekametrowych.


Z lewej: Prawdopodobieństwo wykrycia radiowych znaków orientacyjnych lub źródłem A, B i C, ułożone w wykres względem CML. Największe prawdopodobieństwo wykrycia posiada źródło A. [Garcia, 1996] Z prawej: Wykres prawdopodobieństwa względem fazy Io oraz CML pokazuje źródła powiązane i niepowiązane z Io. Pionowe paski odpowiadają non-Io A oraz non Io-C. [Garcia, 1996].

Pytania, na które naukowcy wciąż szukają odpowiedzi

  • Jak gęsty jest torus Io wokół Jowisza? Jak jest rozłożony, jak zmienia się w czasie, oraz w zależności od aktywności wulkanicznej Io?
  • Co ze Słońcem? Jaki ono ma wpływ na emisje na Jowiszu?
  • Jowisz posiada również inne księżyce. Czy którykolwiek z nich również wpływa na emisje radiowe?
  • Jowisz kieruje emisje radiowe w konkretnych kierunkach. Jak szerokie są to wiązki? Jakiego kształtu? Czy zawsze takiego samego?
  • Skąd dokładnie pochodzi emisja radiowa? Czy są to osobne źródła dla emisji związanych i niezwiązanych z Io?

Inne źródła wiedzy o Jowiszu

Dowiedzieliśmy się więcej o Jowiszu i jego polu magnetycznym, wysyłając tam sondy. Pojazdy Pioneer 10 & 11, oraz Voyager 1 & 2, mijały Jowisza w latach 70-tych i 80-tych, i przez krótki okres pobytu tam, pozwoliły naukowcom rozwinąć bardziej szczegółowe modele jego pola magnetycznego. Sonda Galileo okrąża Jowisza od wielu lat, dostarczając wielu nowych danych o nim samym, jak i o jego księżycach. Naukowcy będą je jeszcze studiować latami.

Jowisz emituje fale radiowe w innym przedziale częstotliwości, powyżej 100MHz. Są to decymetryczne fale radiowe, o których uważa się, że powstają dzięki niezwykle energetycznym elektronom, poruszającym się z prędkościami przyświetlnymi blisko powierzchni planety w okolicy równika. (...) Okres rotacji Jowisza, podobnie jak inne własności pola magnetycznego, w tym nachylenie osi, potwierdzone zostały właśnie obserwacjami fal decymetrowych.

W ostatnich czasach wykorzystano Kosmiczny Teleskop Hubble'a do obserwacji jowiszowej aurory (w ultrafiolecie), oraz przy jego pomocy odkryto potężne prądy elektryczne pomiędzy Jowiszem a Io.

Pojazdy te potwierdzają niektóre wyjaśnienia emisji radiowych z Jowisza, ale odkrywają również inne zjawiska radiowe, które powodują powstawanie dalszych pytań.

Gdzie poczytać więcej (po angielsku)

Zdjęcia z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a - zobacz jowiszową zorzę, oraz smugi prądów pomiędzy Jowiszem a Io [przez STScl].

Goldstone-Apple Valley Radio Telescope (GAVRT) - zobacz obserwatorium, w którym dokonuje się obserwacji fal decymentrycznych Jowisza.

Polaryzacja - naucz się więcej o tej właściwości światła.

Jowisz oraz Io - więcej informacji o Jowiszu oraz Io ze strony NASA.

Pioneer 10, Pioneer 11, Voyager 1, Voyager 2 oraz Galileo - naucz się więcej o tych pojazdach.

Bibliografia

Belcher, J.W., The Jupiter-Io Connection: An Alfven Engine in Space, Science, vol. 238, pp 170-176, 1987.

Carr, T.D., M.D. Desch, and J. K. Alexander, Phenomenology of magnetospheric radio emissions, in Physics of the Jovian Magnetosphere, edited by A.J. Dessler, Chapter 7, pp. 226-284, Cambridge University Press, New York, 1983.

Link do oryginału: http://radiojove.gsfc.nasa.gov/library/sci_briefs/decametric.htm

sobota, 28 grudnia 2013

Anomalie kraterów księżycowych


Krater Messier i Messier A, widok z Apollo 11. Prawa: Lunar and Planetary Institute.

18 grudnia 2013

O wydłużonych kraterach na Księżycu mówi się, że pochodzą o „muskających impaktorów”.

Na jednym z najwcześniejszych Obrazków Dnia Amy Acheson, zadano pytanie, jak stworzyć krater? Kiedy astronomowie zaczęli obserwować Księżyc, wieku temu, zakładano, że kratery są ujściami wulkanicznymi. Gdy zwiększyła się moc teleskopów, struktura kraterów księżycowych okazała się anomalna.

Znaczny procent kraterów księżycowych charakteryzuje się płaskim dnem i centralnym wzgórkiem. Większość pozostałych ma wyraźne stożkowe zagłębienia, i ani śladu okruchów wokół nich. Wyglądają raczej na stopione, czasami z ostrymi ścianami.

Na zdjęciu powyżej pokazano dwóch przedstawicieli z grupy kraterów na Mare Fecunditatis. Teoria konwencjonalna tłumaczy je uderzeniem asteroidy, który musnęła Księżyc, wydrążając krater Messier, odbiła się i wróciła, wydrążając Messier A, po czym wróciła w kosmos.

W pobliżu kraterów nie ma nigdzie śladów wyrzutu, gdzie więc są okruchy po zderzeniu? Zdolność obiektu do przetrwania energii zderzenia się z dużą prędkością, również jest problematyczna. Zwłaszcza, że oba kratery mają wymiary odpowiednio 15 × 8 oraz 16 × 11 kilometrów.

Istnieje szereg innych, wydłużonych kraterów na Księżycu oraz na Marsie. Mają one wspólne cechy: płaskie dna, strome ściany, brak wyrzuconego materiału, oraz świeży wygląd.

Hipoteza Elektrycznego Wszechświata daje inne spojrzenie na te obserwacje. Dochodzi do głosu szereg czynników, które są nieobecne w uznawanych powszechnie teoriach geofizycznych, ponieważ leksykon dostępnych wyjaśnień nie uwzględnia łuków elektrycznych, ani poruszających się po terenie wyładowań. Istnieje, oczywiście, wiele wytłumaczeń dla kraterów, ale gdy tylko dopuści się do głosu elektryczność, otwiera się świat całkiem nowych możliwości. Jeśli przewodząca powierzchnia przenosi ujemny ładunek elektryczny, pojawiać się będą wędrujące łuki elektryczne, rzeźbiące czasem wydłużone kratery, jak te, o których mowa.

Interpretacja elektryczna pozwala na wyjaśnienie natury topografii przeważającej ilości kraterów księżycowych. Siły elektromagnetyczne pomiędzy pomiędzy prądami Birkelanda przyciśniętymi do powierzchni zmuszają je do przylegania do siebie. Wiatr jonowy może unosić materiał i przenosić go wzdłuż kierunku wiania, co wyjaśnia "promienie" powiązane z kraterami Messier.

Interesujący jest fakt, że na Księżycu nie ma magnetosfery, ale niektóre miejsca posiadają imponujące pole magnetyczne. Ponieważ elektryczność i magnetyzm są wzajemnie powiązane, dlaczego jest to takie dziwne dla naukowców planetarnych, że widzą sygnatury anomalii magnetycznych? Czy bezzasadne jest twierdzenie, że z obiektami tymi zderza się pole magnetyczne, pozostawiając za sobą permanentną strefę magnetyczną? Jeśli tak, jest to dowód na "elektryczne kratery".

Stephen Smith

Tłumaczenie w toku

Link do oryginału: http://www.thunderbolts.info/wp/2013/11/17/lunar-crater-anomalies/

czwartek, 26 grudnia 2013

Kosmiczny akcelerator


Promienie kosmiczne mogą być wytwarzane w ten sam sposób, w jaki wysokościowe "krasnoludki" wytwarzają jony dodatnie. Prawa: Oscar van der Velde

22 grudnia 2013

Obserwacje wskazują, że promienie kosmiczne nie są produkowane przez eksplozje supernowych.

Promienie kosmiczne są zjonizowanymi cząstkami lub fragmentami atomów. Elektrony są wyrywane z atomów i puszczane wolno, pozostawiając je z dodatnimi jądrami. W promieniowaniu kosmicznym przeważają pojedyncze protony (jony wodoru) ale wykrywano też uran i inne ciężkie pierwiastki.

Jak twierdzi standardowa teoria, jony są przyspieszane do prędkości podświetlnych przez nieznane siły, aczkolwiek opublikowane badania z 2009 roku wskazują eksplodujące gwiazdy na najlepszych kandydatów. Większość promieni kosmicznych ma poziom energii poniżej miliona elektronowoltów, więc kiedy uderzają w atomy ziemskiej atmosfery, inicjują małe kaskady cząstek i są absorbowane, zanim dosięgną ziemi.

W czerwcu 2006, ładunek Payload for Antimatter Matter Exploration and Light-nuclei Astrophysics (PAMELA) został wystrzelony na pokładzie rosyjskiego satelity Resuts-DK1, jako część programu badawczego Russian-Italian Mission (RIM). Głównym celem PAMELA, wraz z Astrorivelatore Gamma ad Immagini ultra LEggero (AGILE) oraz Fermi Gamma Ray Space Telescopes (GLAST), jest badania właściwości wysoko energetycznych sygnałów z kosmosu.

Zgodnie z raportem z marca 2011, PAMELA odkrył emisje promieniowania, które zdają się przeczyć konwencjonalnym wyjaśnieniom promieni kosmicznych z głębi kosmosu. Nowe obserwacje, dokonane przez detektor promieni kosmicznych astronoma Piergiorgio Picozza z Italy’s National Institute of Nuclear Physics oraz Uniwersytetu Rzymskiego, skłoniły go do stwierdzenia: „Obecnie nie wiemy, jak promienie kosmiczne są przyspieszane w kosmosie. Przed naszymi danymi wydawało się, że przyczyną są supernowe. Teraz musimy pomyśleć o dopracowaniu tego paradygmatu, albo znaleźć inną mozliwość.”.

Aczkolwiek eksplozje gwiazd (supernowe) są zjawiskami kinetycznymi nie do zatrzymania, powodującymi fale uderzeniowe i rykoszety, interpretowanie ich jako punktu, w którym kosmiczne prądy Birkelanda tworzą wir "skurczu-z", bierze wszystko pod uwagę. W kosmosie wykryto pola magnetyczne. Uważa się, że powstają one przez prąd elektryczny, wiejące przez i wokół galaktyk, wzdłuż ciągnących się na lata świetlne "linii transmisyjnych", zwanych włóknami prądów Birkelanda. Siły magnetyczne ściskają te włókna, zwijają je wokół siebie i tworzą strefy kompresji skurczy-z. Tak zwane "warstwy podwójne" tworzą się na poziomie obwodów gwiezdnych.

Laueat nagrody Nobla Hannes Alfvén opisał warstwę podwójną jako „...formację plazmową, w której plazma, w fizycznym znaczeniu tego słowa, chroni się przed otoczeniem. Jest to analogiczne do ściany komórkowej, w której plazma - w biologicznym znaczeniu tego słowa - chroni się przed środowiskiem.”

W Elektrycznym Wszechświecie istnieje inny mechanizm przyspieszania promieni kosmicznych, a jest nim "eksplodująca" warstwa podwójna, opisana po raz pierwszy przez Irvinga Langmuira w 1929. Warstwy podwójne tworzą się, gdy przez plazmę płycie prąd elektryczny.

Czasami, warstwa podwójna może przerwać przepływ prądu w obwodzie, powodując na niej katastrofalny wzrost napięcia. Potężne uwolnienie energii z eksplodującej warstwy podwójnej jest czasami obserwowalne transmisyjnej stacji przełącznikowej, gdy przerywacz obwodu jest otwarty w sposób nieprawidłowy.

Siły elektryczne przyspieszają naładowane cząstki z energiami do 1020 eV lub większymi. Eksperymenty laboratoryjne z akceleratorami cząstek potwierdzają te obserwacje. Aby mechaniczna fala uderzeniowa osiągnęła taką moc, potrzeba by było eksplozji przekraczającej najbardziej potężną supernową kiedykolwiek zarejestrowaną.

Link do oryginału: http://www.thunderbolts.info/wp/2013/11/22/cosmic-accelerator/

środa, 25 grudnia 2013

Życie i (zwłaszcza) eksperymenty Ktistiana Birkelanda - 2

Witam. Jak zapowiadałem, tak się stało - tłumaczenie pracy na temat życia i roli eksperymentów wielkiego norwega we współczesnej nauce jest dostępne pod tym adresem.

Zaznaczam, ze nie jestem bynajmniej profesjonalnym tłumaczem, zatem moje tłumaczenie może zawierać drobne lub grubsze błędy lub jakieś dziwaczne sformułowania. Jeśli ktoś znajdzie ewidentny błąd, byłbym wdzięczny za jego zgłoszenie.

Praca podzielona jest na kilka części. W pierwszej zawarta jest krótka biografia. Druga przedstawia historię kariery naukowej, zdominowanej przez eksperymenty z różnego rodzaju terrellami - małymi modelami Ziemi. Przy uch pomocy Birkeland modelował zależności Ziemia - Słońce nie odwołując się w ogóle do takich zjawisk, jak wiatr słoneczny, lecz traktował cały układ czysto elektrycznie. Trzecia część traktuje o ewolucji jego idei i eksperymentów, od prób wyjaśnienia natury zorzy polarnej, po problemy natury kosmologicznej - pierścienie planetarne, warkocze komet, kształtowanie się układów planetarnych - wszystko w kontekście wyładowań elektrycznych. Część czwarta porównuje jego teorie i pomysły z obserwacjami geofizycznymi, zaś część piąta opowiada o spuściźnie, naznaczonej ignorancją i jawnym zwalczaniem pamięci o jego dokonaniach (co z resztą dotknęło całą naukę o zjawiskach plazmowych).

Pozdrawiam i zapraszam do lektury.

czwartek, 19 grudnia 2013

Życie i (zwłaszcza) eksperymenty Kristiana Birkelanda - tłumaczenie w toku

Witam po raz kolejny. Po przetłumaczeniu szeregu artykułów z cyklu "Zdjęcie dnia", postanowiłem wziąć się za pracę naukową o Kristianie Birkelandzie, boć to w końcu nietuzinkowy człowiek był i pionier badań kosmicznych - nie bójmy się tego słowa. Praca dostępna jest pod tym adresem i traktuje m inn o tym, jak Birkeland odkrył elektryczną naturę zorzy polarnej, Słońca i innych rzeczy, co doprowadziło go do sformułowania hipotezy o elektrycznej naturze oddziaływań w naszym Układzie Słonecznym a nawet dalej. Wszystko poparte opisem eksperymentów i zdjęciami. Praca powinna być gotowa przed upływem dwóch tygodni - trochę tego jest, 20 stron. Gdy będzie ukończona, pewnie wrzucę link do jej pobrania, bo nie zrobię z niej dłuugaśniego posta, w żadnym razie :-)

Pozdrawiam

Powiązane strony

Powiązane strony

Holoscience

Jedna z pierwszych stron zadedykowana Elektrycznemu Wszechświatowi i kosmologii plazmy. Rozwijana i zarządzana przez Wallace'a Thornhilla strona ta zawiera wszystkie jego holonaukowe artykuły z ostatnich 12 lat.

Elektryczny Kosmos

Strona Dona Scotta, aktualnie prezentująca jego książkę, Elektryczne Niebo.

Plazmowy Wszechświat

Natura plazmy kosmicznej z punktu widzenia Anthony Peratta. Długoczasowy proponent kosmologii plazmy, Anthony Peratt dyrektorem współpracującym z Los Alamos National Laboratories i jednym z wiodących ekspertów od wysoko energetycznych wyładowań plazmowych.

Mitologia Plazmy

Mythopedia.info: „Naszym celem jest studiowanie historycznych informacji o strukturze, działaniu i pochodzeniu natury, ze szczególnym naciskiem na przeszłe zdarzenia. Ponieważ naukowcy uznają obecnie plazmę za dominujący stan materii we wszechświecie, temat ten świetnie pasuje do mitologii plazmy. Ten rzucający się w oczy termin pomaga rozróżnić prezentowane podejście od bardziej tradycyjnej szkoły "natury mitologii", która nie rozpoznaje znaczącej roli przeszłych wydarzeń w ludzkiej tradycji.

Plazmowa Bibliografia

Twoje one-stop-non-shop w odkrywaniu kosmologii plazmy, naszego elektrycznego wszechświata oraz niemal wszystkiego innego nawet odlegle związanego z elektryczną naturą kosmosu, klimatologią i naszą Ziemią.

Kosmologia Plazmy

Ta strona oferuje szybkie wprowadzenie do plazmowego wszechświata. Doskonałe źródło dla nowych.

Wiki Plazmowego Wszechświata

Wiki na temat plazmowego wszechświata, modelu, w którym dominuje elektromagnetyzm, jako, że 99,999% wszechświata jest plazmą (naładowanymi cząsteczkami). Jakkolwiek równa liczba naładowanych cząstek dąży do zobojętnienia się, tendencje te prowadzą do "quazi-obojętnosci", co pozwala na separację ładunków.

Wiki Elektrycznego Wszechświata

Teoria Elektrycznego Wszechświata podkreśla znaczenie elektryczności we wszechświecie. Oparta jest na zbadanych naturalnych zjawiskach (np. Ognie św. Elma) oraz dobrze znanych własnościach plazmy (zjonizowanego "gazu"), która tworzy 99,999% widzialnego wszechświata, oraz silnie reaguje w polach elektromagnetycznych.

Stowarzyszenie Studiów Interdyscyplinarnych (SIS)

SIS uformowano w 1974 roku, w celu rozważenia roli globalnych kosmicznych katastrof w naszej historii, zarejestrowanych przez starożytne kultury na całym świecie, w ich ustnej oraz pisemnej tradycji.

Link do oryginału: http://www.thunderbolts.info/wp/about/related-websites/

środa, 18 grudnia 2013

Najdalej


Domniemany najdalszy obiekt w widzialnym wszechświecie, oznaczony z8_GND_5296. Źródło: V. Tilvi, S.L. Finkelstein, C. Papovich, A. Koekemoer, CANDELS, and STSCI/NASA.

18 listopada 2013

Teoria Wielkiego Wybuchu zdominowała teorie kosmologiczne.

Ostatnia informacja prasowa doniosła, że astronomowie, przy użyciu Kosmicznego Teleskopu Hubble'a oraz podwójnego, 10-metrowego teleskopu Keck, odnaleźli obiekt oddalony od nas o 13,1 miliarda lat świetlnych, czyniąc go „...oficjalnie najodleglejszym obiektem, jaki kiedykolwiek zarejestrowano”.

Casey Papovich, astronom z Texas A & M University, powiedział: „Światło z tego dziecka galaktycznego rozpoczęło swoją wędrówkę, gdy wszechświat miał około 700 milionów lat i wynurza się z kosmicznej mgły tuż po jego narodzeniu”.

Papovich (będący regularnym astronomem) opiera swoje rozumowanie na głównej przesłance Wielkiego Wybuchu: że na &bgquo;początku” nie było materii, przestrzeni ani czasu, a z jakiegoś powodu wdarcie się energii z innej rzeczywistości, „pierwotne jajo”, zastąpiło pustkę materią i energią, która zaczęła rozszerzać się i "puchnąć".

Koncepcję Wielkiego Wybuchu zaczęto rozwijać, gdy astronom Edwin Hubble, używając 100-calowego teleskopu w obserwatorium Mt. Wilson, uwierzył, że widzi galaktyki oddalone od Drogi Mlecznej o znaczne dystanse. Zaskakującym było jednak nie tyle odległość, lecz powiązane z nią, jak się wydawało, prędkości. Hubble stwierdził, że niektóre galaktyki oddalają się od nas z prędkościami rzędu tysięcy kilometrów na sekundę.

Stosując obserwacje austriackiego fizyka, Christiana Dopplera, do spektrów różnych galaktyk, Hubble uważał, że zmiana lokalizacji sygnatur zwanych liniami Fraunhofera (po niemieckim fizyku Johanie von Fraunhoverze) oznacza, że światło zostało przesunięte ku czerwieni przez oddalanie się źródła ze znaczną prędkością.

Linie Fraunhofera powinny występować na określonych częstotliwościach w spektrum, na jakich absorbowane jest światło. Jak twierdzi teoria, jeśli są one w innym miejscu, to dzieje się tak przez przesunięcie dopplerowskie na skutek przyspieszenia obiektu, do obserwatora (przesunięcie ku niebieskiemu) lub od niego (przesunięcie ku czerwieni). Idea ta jest podstawą do obliczeń odległości w skali galaktycznej. Używając tego układu przesunięcia ku czerwieni, niektóre galaktyki zdają się oddalać od Ziemi z niewiarygodną prędkością 90% świetlnej.

Ponieważ teoretycznie odległość i prędkości recesyjne są połączone skalą czasu, galaktyka odległa od nas o 10 miliardów lat świetlnych jest również traktowana jako widoczna jak przed 10 miliardami lat. Astronomowie wierzą, że widzą starożytne światło, podróżujące przez wszechświat od 10 miliardów lat.

Astrofizycy byli niedawno zakłopotani obserwacjami pokazującymi większą, niż się spodziewano złożonością wczesnego wszechświata. Od wprowadzenia zasady inflacji, nie jest to już dłużej ekspansja (przyspieszenie) Wszechświata, który dotknięty jest przesunięciem dopplerowskim widma odległych galaktyk, lecz to „przestrzeń”, obejmująca to wszystko się rozszerza.

Jeżeli potrzeba danej ilości czasu do uformowania się galaktyki a wszechświat jest taki a nie inny i w danym wieku, wówczas galaktyka nie powinna istnieć na czaso-dystansie większym, niż dany redszift. Kiedy zaobserwowano takie formacje, do teorii Wielkiego Wybuchu dodano inflację.

Tak więc obiekt, który wydaje się być na ogromnym dystansie może wcale nie być tak stary, jak sugerują spektra: poruszają się one wraz z ekspansją przestrzeni. Jak proponuje teoria inflacji, nie są one tak stare, jak się wydają, po prostu są dalej odepchnięte. Dychotomia zdaje się wskazywać, że wczesny wszechświat rozszerzał się z prędkością nadświetlną.

Obserwacje Edwina Hubble'a dotyczące odległości galaktyk względem prędkości ucieczki doprowadziły do kolejnego kłopotu: galaktyki znajdujące się dostateznie daleko, przekroczyłyby prędkość światła. Jest to znane jako horyzont wszechświata, albo promień Hubble'a. Jest to punkt, poza którym nie można dokonać obserwacji, ponieważ światło zza niego nie będzie w stanie do nas dotrzeć z powodu inflacji.

Jak doszło do takich obrotów w pomysłach, włącznie z naciąganiem czasoprzestrzeni? Wszystkie one są rezultatem założenia, że przesunięcie ku czerwieni jest skorelowane z odległością. Cały model kosmologiczny, bez wyjątku, jest na tym zbudowany. A co, jeśli oryginalna przesłanka Hubble'a była błędna? Co, jeśli przesunięcie ku czerwieni jest tak naprawdę czerwonym śledziem?

Redszift oraz inflacja stały się dogmatem pośród środowiska astronomicznego, który przetrwał wiele obserwacji mu przeczących, i które od 40 lat lub dłużej są ignorowane lub marginalizowane. Na przykład znaleziono kwazary o wysokim przesunięciu, które były współliniowe z galaktykami o znacznie mniejszym przesunięciu.

Astronom Halton Arp spekuluje, że pomiary redsziftu kwazarów są złożone nie tylko z samej prędkości, lecz z zależą od tak zwanego przez niego „wewnętrznego redsziftu”. Redszift wewnętrzny jest własnością materii, jak masa czy ładunek i może zmieniać się w czasie. Zgodnie z tą teorią, kiedy kwazary są wyrzucane z galaktyki macierzystej, posiadają wysoki redszift, o wartości z = 2 lub wyższy.

W miarę, jak kwazary oddalają się od miejsca swoich narodzin w centrum galaktyki, ich redszift maleje, aż osiąga coś około z = 0,3. Wówczas kwazar łączy się na nowo ze swoją galaktyką, aczkolwiek małą. Moment bezwładności wyrzutu może też przeważyć, i masa kwazara wzrośnie, w miarę jak prędkość wyrzutu będzie maleć, aż stanie się on być może galaktyką towarzyszącą. W taki sposób galaktyki się formują i rosną, ewoluując z silnie przesuniętych ku czerwieni kwazarów, do małych, nieregularnych galaktyk, a potem do większych, spiralnych z poprzeczką.

Nie ma nic konkludującego w piśmiennictwie naukowym na temat danych Arpa. Przydzielony mu W stanach Zjednoczonych czas dostępu do teleskopu został odcięty wiele lat temu decydentów na rzecz różnych grup badawczym. Jego rewelacje dotyczące problemów z dogmatami zostały przyjęte w sposób nietolerancyjny, został więc ocenzurowany przez współczesnych. Tym niemniej, dowody które wciąż gromadzi powinny nas zmusić do zatrzymania się i pomyślenia: czy Wielki Wybuch jest martwy? Jak wielki i jak stary jest wszechświat, jeżeli odczyty redsziftu nie są miarodajną metodą pomiaru odległości?

Jak bardzo „oddalony” jest z8_GND_5296?

Stephen Smith

Link do oryginału: http://www.thunderbolts.info/wp/2013/12/18/farthest/

Elektromagnetyczna mgławica


Mgławica Zgniłe Jajo. Źródło: NASA, ESA, William B. Latter (SIRTF Science Center/California Institute of Technology), John H. Bieging (University of Arizona), Casey Meakin (University of Arizona), A.G.G.M. Tielens (Kapteyn Astronomical Institute), Aditya Dayal (IPAC/NASA Jet Propulsion Laboratory), Joseph L. Hora (Center for Astrophysics), and Douglas M. Kelly (University of Arizona).

17 listopada 2013

Wszechświat zachowuje się zgodnie z prawami elektrodynamiki.

W każdym piśmie naukowym dyskutującym o zachowaniu się mgławic planetarnych, przeważającą opinią jest mówienie o gazach i pyle, które przez nie "wieją", oraz "wiatry", spowodowane „falami uderzeniowymi” z eksplodujących gwiazd. W wielu przypadkach mgławica jest opisana jako „gwiazdotwórcza” z powodu intensywnego promieniowania rentgenowskiego lub silnego ultrafioletu, które mają wskazywać na zachodzące wewnątrz chmury reakcje termonuklearne.

W elektrycznym Wszechświecie to plazma, anie gorący gaz, wieje przez przestrzeń. Stosuje się tu prawa elektryczności, nie aerodynamiki. Wewnątrz powłoki mgławicy planetarnej znajduje się jedna lub wiele powłok plazmowych, lub „warstw podwójnych&rdquo, działających jak kondensatory, na przemian przetrzymując i uwalniając energię elektryczną. Prąd wewnątrz powłok na zewnątrz oraz wewnątrz, raz rośnie, raz maleje.

Naładowane cząstki będące w ruchu to prąd elektryczny. Prądowi towarzyszy pole magnetyczne, które go otacza i maleje wraz z odległością od niego. Pole magnetyczne rośnie, gdy więcej cząstek naładowanych podąża w tym samym kierunku, lub kiedy poruszają się szybciej. Jony poruszające się w polu magnetycznym ściskane są wzdłuż osi. W fizyce plazmy znane jest to jako „skurcz Benneta”.

Wyładowanie elektryczne w chmurze plazmy tworzy warstwę podwójną wzdłuż jego osi. Jony dodatnie gromadzą się z jednej strony warstwy, a ładunki ujemne po drugiej.Pomiędzy warstwami istnieje silne pole elektryczne, i jeżeli przyłożyć odpowiednio duży prąd, warstwa podwójna będzie się żarzyć. W przeciwnym razie będzie w tak zwanym „trybie ciemnym”.

Warstwy podwójne i włókna prądowe reagują na międzygwiezdny prąd elektryczny w obwodzie galaktycznym. Są w większości zjawiskami ciemnymi ze względu na niską gęstość prądu, ale pola magnetyczne, jakie wytwarzają, są widoczne i wykrywalne w powstających w nich skurczach-z (skurczach Benneta).

Lampa neonowa, emitująca światło jedynie o częstotliwości wzbudzenia specyficznego gazu, jest bardziej odpowiednim modelem mgławicy. Elektryczność przechodząca przez gaz neonowy zamienia go w plazmę i zmusza do żarzenia na żółto. Inne gazy, jak tlen czy wodór, produkują światło niebieskie i czerwone, podczas gdy cięższe pierwiastki mają jeszcze swoje własne kolory.

Zachowanie plazmy jest nieznane na wiele sposobów. Często trudno jest zauważyć, że plazma jest zupełnie różna od gazu. Plazmowe podobieństwa do gazu są przyćmione jej niezgodnością z kinetyką gazu. Skoro więcej niż 90% częstotliwości światła z mgławicy planetarnej znajduje się w przedziale zjonizowanego tlenu, należy o niej myśleć raczej jak o wyładowaniu w tubie tlenowej, a nie jak o kulach gorącego gazu.

Idee jak te są nieznane astronomom myślącym w absolutnych pojęciach masy i materii - oni rzadko myślą o ładunkach. Myślą oni o poruszających się od Słońca ładunkach jak o „wietrze” słonecznym, zamiast jak o prądzie elektrycznym. Myślą o naładowanych cząstkach zderzających się z planetami lub księżycami jak o „deszczu”, zamiast jak o wyładowaniu elektrycznym. O cząstkach naładowanych poruszających się wzdłuż pola magnetycznego jak o „dżecie” zamiast o przyległym do pola prądzie Birkelanda. O nagłych zmianach gęstości i prędkosci naładowanych cząstek myślą jak o fali uderzeniowej, zamiast jak o warstwie podwójnej, która może nawet eksplodować.

Astronom Amy Acheson napisał:

„Minęło ponad 300 lat, odkąd Newton napotkał swoje jabłko, a jego koncepcja grawitacji, teraz zmodyfikowana przez Einsteina oraz uzupełniona teoriami mechanicznymi ciał stałych, płynów i gazów, stałą się popularną wizją kosmosu - niemal pustej przestrzeni z autonomicznymi ciałami. Minęło też jakieś 100 lat odkąd Birkeland napotkał swoją zorzę, a jego koncepcje prądów elektrycznych w kosmosie, rozwijane przez takich pionierów jak Irving Langmuir i Hannes Alfvén, są nadal przypisem standardowej teorii, rzadko cytowanym w celu wyjaśnienia zagadek kosmosu.”

Czas już na proste i bezpośrednie wyjaśnienia, a nie złożone i skomplikowane hiperbole, jakich pełno teraz w literaturze naukowej.

Stephen Smith

Link do oryginału: http://www.thunderbolts.info/wp/2013/12/17/electromagnetic-nebulae-3/

wtorek, 17 grudnia 2013

Dziury w przestrzeni


Wykres galaktyk ukazujący teoretyczne struktury "zimnej ciemnej materii" we wszechświecie do 1,8 miliarda lat świetlnych. Źródło: M. White, University of California, Berkeley.

02 listopada 2013

W grawitacyjnym modelu wszechświata, przyciąganie "ciemnej materii" ściąga galaktyki we włókna. Lepszym rozwiązaniem mogą być jednak prądy Birkelanda.

Prace w pismach astronomicznych oraz prasie popularnej identyfikują obszar przestrzeni jako "wielką dziurę" zupełnie pozbawioną materii i energii.

„Nie tylko nie znaleziono dotąd tak wielkiej pustki, ale nie spodziewaliśmy się nawet kiedykolwiek zobaczyć czegoś tak dużego” powiedział badacz Lawrence Rudnick z Uniwersytetu w Minnesocie.

Owa dziura niej est tak na prawdę dziurą. Jest to miejsce, gdzie temperatura mikrofalowego promieniowania tła (CMB) jest niższa niż w otaczającym regionie. Arno Penzias i Robert Wilson przypadkowo odkryli CMB w 1965 roku w legendarnym już eksperymencie, w którym odkryli szum w sygnale radiowym nadchodzącym z odbiornika, który zbudowali. Po wyczyszczeniu z gniazd gołębi oraz przepisaniu systemu z góry na dół, szum pozostał. Ostatecznie, po tygodniach szukania przyczyny, stwierdzono, że szum przychodzi z każdej strony nieba, a nie z odbiornika.

"Szum" ten został później nazwany „echem po początku wszechświata”, ponieważ zdawał się promieniować zewsząd jednolicie na częstotliwości tożsamej z temperaturą 2,7 kelwina (-270,3 Celsjusza). Odkąd teoria ekspandującego wszechświata została spopularyzowana przez Gamowa w 1948 roku jako pierwotne pole energii punktu zerowego, inflatujące w czasoprzestrzeń, jakiej doświadczamy dzisiaj, stworzona wówczas energia elektromagnetyczna powinna się schłodzić przez miliardy lat, odkąd powstała. Odkrycie Penziasa i Wilsona potwierdziło tą hipotezę (podobnie jak wiele innych, konkurujących hipotez).

Teraz, po analizie danych z sieci teleskopów VLA w Nowym Meksyku, dostrzeżono spadek temperatury. Zgodnie z zasadą "redszift równa się odległość", "pustka" rozciąga się na prawie miliard lat świetlnych.

„Jakkolwiek nasze zaskakujące rezultaty wymagają niezależnych potwierdzeń, wyraźnie chłodniejsza temperatura promieniowania tła w tym regionie zdaje się być spowodowana wielką dziurą pozbawioną niemal zupełnie materii jakieś 6 do 10 miliardów lat św. od Ziemi.” powiedział Rudnick.

Wilkinson Microwave Anisotropy Probe (WMAP) wystartował 30 czerwca 2001 roku z przylądka Canaveral, w celu zrozumienia pewnych niezwykłych telemetrii zwróconych przez satelitę Cosmic Background Explorer (COBE) w 1992 roku. Dane pokazały fluktuacje temperatury, który zinterpretowano jako obszary o mniejszej ilości materii. Ponieważ teoria Wielkiego Wybuchu nie brała pod uwagę takich obszarów anizotropii - materia i energia powinna być równomiernie rozłożona - opracowano instrument o detektorach wyższej rozdzielczości. Misja WMAP potwierdziła wyniki COBE.

Teoria Elektrycznego Wszechświata zupełnie inaczej podchodzi do tej sprawy. Nie bazuje ona na niewidocznej i niewykrywalnej materii, której istnienia trzeba się tylko domyślać. Nie łamie swojej własnej kosmologii grawitacyjnej przez wynajdywanie antygrawitacji wyjaśniającej przyspieszanie galaktyk. Zamiast tego Elektryczny Wszechświat zakłada, że to, co widzimy jest tym, co mamy. Prądy elektryczne płynące przez zjonizowany gaz i pył dostarczają energii gwiazdom i objawiają się w bezpośredni i zrozumiały sposób, bez potrzeby odwoływania się do arkanów sofistyki.

Jak wskazał autor i teoretyk Elektrycznego Wszechświata, Wal Thornhill:

„Jeśli Arp oraz inni mają rację, a Wielki Wybuch jest martwy, skąd bierze się Kosmiczne Promieniowanie Tła? Najprostsza odpowiedź, pochodząca z odnoszącego sukcesy pola teorii plazmowej kosmologii, jest taka, iż jest to naturalne promieniowanie mikrofalowe z elektrycznych włókien plazmy wokół Słońca. Radioastronomowie zmapowali włókna międzygwiezdnego wodoru przy użyciu odbiorników o dłuższej fali. Gęste chaszcze uformowane z tych danych stworzył← doskonałą mgłę promieniowania mikrofalowego - jakbyśmy byli wewnątrz kuchenki mikrofalowej. Zamiast Kosmicznego Promieniowania Mikrofalowego mamy Międzygwiezdne Promieniowanie Mikrofalowe. Ma to sens wobec faktu, że CMB jest zbyt gładkie, aby brać pod uwagę galaktyki oraz ich gromady we wszechświecie.”

Tak więc, w rzeczywistości, nie ma fluktuacji temperatury od najdawniejszych dni wszechświata. Nie ma CMB ani antygrawitacji przyspieszającej materię w odległym kosmosie do prędkości niemal podświetlnych. Prądy Birkelanda, płynące w plazmie w mega-parsekowych włóknach zapalają gwiazdy i formują wirujące galaktyki tak daleko, jak sięgają instrumenty.

Stephen Smith

Link do oryginału http://www.thunderbolts.info/wp/2013/12/02/holes-in-space-2/

Galaktyczny sześciokąt


Galaktyka M61 wykazuje sześciokątny przeplot. Źródło: Hillary Mathis, N.A.Sharp/NOAO/AURA/NSF

9 listopada 2013

Niektóre galaktyki wykazują wielokątną strukturę

Termin „niestabilność diokotronowa” nie jest powszechnie znany. Stosuje się go w fizyce plazmowej, a oznacza zakłóceń, do których dochodzi, gdy dwa arkusze plazmowe przepływają przez siebie nawzajem. Jest często mylona z niestabilnością Kelvina-Helmoltza, widoczną w dynamicznym oddziaływaniu płynów.

Ponieważ plazma jest substancją naładowaną, z niewielką ilością cząstek zjonizowanych, nie dotyczą jej standardowe prawa ruchu. Plazma jest za to pod silnym wpływem praw elektromagnetyzmu, bardziej, niż pod jakąkolwiek inną siłą, z grawitacją włącznie.

Zasada fizyki, leżąca u podstaw teorii Elektrycznego Wszechświata mówi, że 99,99% wszechświata zbudowane jest z plazmy właśnie. Od błyskawicy do zasłony zorzowe, wiatr słoneczny, ośrodek międzygwiezdny, gwiazdy, galaktyczną poświatę przenikającą przestrzeń, wszystko to jest plazmą. Jest więc spodziewanym, że to, co obserwujemy, jest manifestacją sił oddziałujących na elektrycznie naładowany materiał, nie materię jako taką.

Kiedy widzimy niezwykłe zjawisko, niezależnie od jego skali, w celu odpowiedzi na pytanie w pierwszej kolejności powinno się uwzględnić zachowania plazmy. Na ilustracji powyżej, widzimy dziwaczną sześciokątną formację na ramionach galaktyki M61 (NGC 4303). Istnieje niewiele literatury naukowej, wyjaśniającej zagięte, przeplatane ramiona czegoś, co powinno być gładką spiralą.

Od astronomów nie wymaga się opanowania teorii elektrycznej. Dla większości z nich równania Maxwella mogą być jak antyczna greka. Zbyt długo pracowali bez zagłębiania się w zagadnienia, które nie dotyczyły ich pracy. Grawitacja jest podstawą naukowego myślenia o kosmosie, więc formuły elektrodynamiki są rzadko, jeżeli w ogóle, brane pod uwagę.

Wiele naturalnych struktur wykazuje sześciokątność: sześciokąt Saturna, sześciokątne kratery na planetach i księżycach, oka cyklonów, żeby wymienić tylko kilka. Mimo twierdzeń astronomów, że sześciokąt Saturna można w pełni wyjaśnić dynamiką płynów, nie sposób wyjaśnić w tym innych fenomenów. W międzyczasie istnieje wiele innych zjawisk na Saturnie, czysto elektrycznych z natury - szprychy pierścieni, Smoczy Sztorm, Wielka Biała Plama, polarne zorze oraz wyładowania ultrafioletowe.

Niestabilność dioktoronowa również dobrze wyjaśnia sześciokąt Saturna. Charakterystyczne zachowanie plazmy wyjaśnia też inne saturniańskie fenomeny. Czy to samo wyjaśnienie można stosować do galaktyk?

Teoria Elektrycznego Wszechświata przedstawia galaktyki jako wynik oddziaływań elektromagnetycznych. Wstęgi prądów Birkelanda przewodzą prąd na kosmiczne odległości, oplatając się wzajemnie, dopóki nie ścisną plazmy w dyskretne formacje. Typowa galaktyka spiralna z poprzeczką zrobiona jest z dwóch lub więcej skręceń tych międzygalaktycznych włókien.

Niestabilności diokotronowe w prądach Birkelanda są najprawdopodobniejsze w wyjaśnieniu heksagonalnych kształtów widocznych w galaktykach. Siła elektryczna może działać tryliony razy mocniej od grawitacji. Kiedy weźmie się pod uwagę plazmowy wszechświat, tajemnice pozostawione przez teorie grawitacyjne zostają rozwiązane.

Stephen Smith

Link do oryginału: http://www.thunderbolts.info/wp/2013/12/09/galactic-hexagon/

niedziela, 15 grudnia 2013

Przewidywania potwierdzone

Lista potwierdzonych przewidywań Elektrycznego Wszechświata

W nauce jednym z najlepszych wyznaczników jakości modelu lub teorii jest to, jak dobrze można przy jego pomocy dokonywać przewidywań. Dotyczy to nie tylko zdarzeń w przyszłości, lecz również bieżących danych. Poniżej znajduje się zbiór przewidywań bazujących na Wszechświecie Elektrycznym, które zostały potwierdzone danymi obserwacyjnymi.

Obecnie lista ta koncentruje się na przewidywaniach dokonanych przed danym zdarzeniem, lecz w przyszłości rozbudowana zostanie o zagadnienia nowoczesnej astrofizyki i astronomii.

Komety: Deep Impact

Brak wody

Thornhill: obecność wody na powierzchni jądra lub pod nią (podstawowe założenie modelu "brudnej śnieżki") jest niezbyt prawdopodobna.
patrz [03 lipca 2005]

rezultat

Eksplozja usunęła wiele ton materiału skalnego. Niemniej przed uderzeniem, obliczone zużycie "wody" wynosiło 550 funtów na sekundę, podobnie, jak niedługo po uderzeniu. Mimo imponującej eksplozji, przewidywana woda ukryta pod powierzchnią odmówiła ujawnienia się. Wg kalkulacji NASA, misja Deep Impakt tylko pogorszyła sprawę standardowej teorii.
patrz [16 lipca 2005]

Rozpad komety

Thornhill: Istnieje zatem niewielka szansa, że astronomowie będą zaskoczeni rozpadem komety na kawałki, kiedy impaktor osiągnie powierzchnię i spowoduje intensywny łuk elektryczny.
Patrz [18 października 2001]

rezultat

Thornhill: Przewidywania się sprawdziły, ale intensywność efektów elektrycznych zależy od stopnia naładowania komety względem plazmy słonecznej w miejscu impaktu. Szkoda zatem, że NASA wybrała kometę krótkookresową która krąży jedynie pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza. Komety dłuższookresowe spędzają więcej czasu w obszarach niższego woltażu na rubieżach Układu Słonecznego. Kiedy więc kierują się ku Słońcu, ich elektryczny widok jest lepiej widoczny, niż u komet krótkookresowych. Również ten sam obwód elektryczny, który zasila Słońce, napędza komety. Aktywność Słońca jest bliska minimum, możemy się więc spodziewać zredukowanej aktywności kometarnej. Oczywiście, żadne z tych elektrycznych rozważań nie figuruje w myśleniu NASA.
Patrz [03 lipca 2005]

Wyraźny błysk

Thornhill: Oddziaływania elektryczne mogą być niewielkie, ale zostaną dostrzeżone, o ile NASA zwróci na nie uwagę. Mogą być podobne do tych w komecie Shoemaker-Levy 9, zanim uderzyła w atmosferę Jowisza: najbardziej oczywistym będzie błysk (wyładowanie w rodzaju pioruna) tuż przed impaktem.
patrz [03 lipca 2005]

rezultat

To, co zobaczyliśmy, było na prawdę zaskakujące. Najpierw mały rozbłysk, a potem przerwa. Następnie nastąpił duży rozbłysk i wszystko się rozpadło.
patrz [07 lipca 2005]

Uwolnienie energii

Thornhill: energia elektryczna zostanie przed impaktem uwolniona.
patrz [03 lipca 2005]

rezultat

Patrz: poprzednia obserwacja.

Otoczka wokół impaktora

Thornhill: gdy impaktor wkroczy w komę, może wytworzyć wokół siebie otoczkę, stając się „kometą w komecie”. Otoczka plazmowa może utrudniać komunikację, tak samo, jak to ma miejsce w przypadku powrotu wahadłowca na Ziemię.
patrz [03 lipca 2005]

rezultat

W końcu, dlaczego nie ma obrazów wysłanych przez impaktor sekundy przed zderzeniem? Na dole po prawej jest ostatni obraz z kamery impaktora. Thornhill przewidział elektryczny błysk przed impaktem. Wczorajsze AZD (ang. TPOD) wyraziło zaskoczenie eksperta z NASA od wysoko prędkościowych impaktów, Petera Schultza, na temat podwójnego rozbłysku. Brak obrazów z ostatnich sekund można prosto wyjaśnić, jeżeli impaktor został trafiony przez "kometarny piorun" sekundy przed impaktem. "Zabielenie" widoczne w lewym dolnym kwadrancie oznacza znaczne wyładowanie elektryczne blisko punktu impaktu. Dane z ekipy komunikacyjnej oraz kamer sondy oblatującej powinny rozwiązać problem.
patrz [08 lipca 2005]

Awarie systemów

Thornhill: wewnętrzne napięcia elektryczne mogą doprowadzić do spięć w elektronice impaktora przed zderzeniem. Może to spowodować awarię systemu łączności i narazić misję.
patrz [03 lipca 2005]

rezultat

Patrz: poprzednia obserwacja.
patrz [08 lipca 2005]

Energetyczna eksplozja

Thornhill: energetyczne efekty spotkania powinny przekraczać te wynikające ze zwykłego fizycznego zderzenia, tak samo, jak to miało miejsce w przypadku komety Shoemaker-Levy 9 i Jowisza.
patrz [18 października 2001]

rezultat

Jest obecnie dobrze udokumentowanym, że każdy naukowiec związany z projektem był oszołomiony ogromnym wybuchem.
patrz [07 lipca 2005]

Wiele kraterów

Thornhill: jeżeli energia jest rozłożona na szereg błysków, może to skutkować więcej niż jednym kraterem na jądrze komety - nie licząc krateru po impaktorze.
patrz [03 lipca 2005]

rezultat

Poprzez śledzenie promieni z powrotem do ich źródła, odnotowaliśmy obecność dwóch ośrodków emisji bezpośrednio po impakcie.
patrz [19 lipca 2005]

Woda w komie

Thornhill: wskazane jest, aby badacze rozglądali się za wodą zarówno w pobliżu jądra komety, jak i z dala od niego, aby zobaczyć, że to, co biorą za wodę, powstaje z dala od jądra przez kombinację ujemnych atomów tlenu z wodorem z wiatru słonecznego. Logicznym jednak jest, że reakcja ta, poprzez niewłaściwe rozumowanie, daje zawyżone ilości lodu wodnego w jądrze komety.
patrz [03 lipca 2005]

rezultat

Odczyty względnej ilości jonów OH powinny spaść w bezpośrednim następstwie impaktu, podczas gdy w następnych dniach powinny wzrosnąć. Choć jest to niezgodne ze standardowym modelem, wstępne dane sugerują ten właśnie wzorzec.
patrz [19 lipca 2005]

Drobny pył

Thornhill: główną różnicą pomiędzy kometą a asteroidą jest to, że pod wpływem wydłużonej orbity powierzchnia tych pierwszych łuki elektryczne oraz "elektrostatyczne procesy czyszczące" oczyszczają powierzchnię jądra, pozostawiając niewiele lub wcale pyłu i odłamków.
patrz [03 lipca 2005]

rezultat

Zarówno objętość pyłu jak i jego niezwykle drobna struktura zadziwia kosmologów. Wyrzucony pył zdawał się być drobny jak talk. To w żadnym razie nie było spodziewane. Jest to jednak charakterystyczne dla "rozpylania katodowego", procesu wykorzystywanego do produkcji super drobnych lub super gładkich materiałów lub powłok z materiału katodowego.
patrz [17 lutego 2006]

Geologia powierzchni

Thornhill: model przewiduje wyrzeźbioną powierzchnię, naznaczoną ostrymi kraterami, wąwozami, płaskowyżami oraz grzbietami - przeciwieństwo miękkich kształtów parującej "brudnej śnieżki" (kawałek lodu topiący się w Słońcu traci ostre kształty).
patrz [03 lipca 2005]

rezultat

...ujawnione przez NASA informacje dot. Deep Impact wszystko skomplikowały: "Obraz [jądra komety] ujawnił szczegóły topograficzne takie jak grzbiety, krawędzie oraz coś, co może być poimpaktowym kraterem, utworzonym dawno temu".
patrz [08 lipca 2005]

Możliwy nowy dżet

Thornhill: wyładowanie oraz impakt mogą zainicjować nowy dżet na jądrze komety (włókniście kolimujący - nie tryskający), który powinien nawet zmienić nagle układ, pozycję i intensywność, innych dżetów, z powodu zmiany rozkładu ładunków na jądrze komety.
patrz [03 lipca 2005]

rezultat

Obserwatorium El Roque de los Muchachos (La Palma w Hiszpanii) zaraportowało: "Po impakcie pojawiły się nowe dżety, dwa dżety obserwowane poprzedniej nocy wciąż są aktywne. Widoczna jest również zakrzywiona rozszerzająca się chmura pyłu poimpaktowego, na ~18 arcus sekundach (ok 12 000 km) od jądra komety."
patrz [03 marca 2006]

Łuki elektryczne na powierzchni

Thornhill: mechaniczne uderzenie nie wytworzy temperatury łuku elektrycznego, która może wynosić dziesiątki tysięcy stopni na bardzo niewielkim obszarze. Problem polega na tym ,czy pomiary temperatury będą miały dostateczną rozdzielczość, żeby zauważyć bardzo wysoką temperaturę na niewielkiej powierzchni, lub przynajmniej średnią w rejonie impaktu. Anormalnie wysoka temperatura może poprzedzać impakt, towarzyszyć mu, oraz następować po nim. Oznaką łuków mogą być atomy zjonizowane w większym stopniu, niż wynikałoby to z energii uderzenia.
patrz [03 lipca 2005]

rezultat

Widzimy bardzo małe białe kropki na fotografii komety Wild 2, interpretujemy je jako łuki elektryczne w formie wyładowań koronowych. Fotografie o największej rozdzielczości, wykonane komecie Tempel 1 przez impaktor, pokazują szereg niewyjaśnionych łatek zabieleń, szczególnie tam, gdzie spodziewa się ich hipoteza elektryczna - na krawędziach kraterów i ścianach klifów wyrastających nad płaskimi dnami wąwozów. Zjawisko to jest, jak wierzymy, "dymnymi strzałami", na które czekaliśmy. Po ich wstępnych sugestiach, że plamki te mogą być mocno odblaskowymi plamami na powierzchni, nie słuchaliśmy już więcej komentarzy w tym temacie. Sygnatura zjawisk elektrycznych powinna być jasno widoczna pełnym strumieniu danych, które są teraz analizowane.
patrz [19 lipca 2005]

Kompozycja podpowierzchniowa

Thornhill: ani impakt, ani elektryczne wyładowanie nie ujawni "pierwotnego brudnego lodu", ale ten sam materiał, który tworzy powierzchnię.
patrz [03 lipca 2005]

rezultat

W rzeczy samej nie było różnicy w pomiarach wody po impakcie. Inne obserwacje z teleskopu Odin w Szwecji wykazały, że całkowita ilość wody spadła po impakcie, przypuszczalnie z powodu iniekcji pewnej ilości suchego pyłu.
patrz [15 lipca 2005]

Komety: Stardust

Kompozycja podpowierzchniowa

Thornhill: komety są rezultatem elektrycznych wyładowań żłobiących ciała planetarne, które wystąpiły w trakcie katastrofalnej ewolucji planetarnych orbit. To zdecydowanie zbytnie uproszczenie zakładać, że planety utworzyły się wraz ze Słońcem i występowały na swoich obecnych orbitach.
patrz [06 stycznia 2004]

rezultat

Badacze NASA ogłosili 13 marca kolejny z długiego szeregu zaskakujących odkryć na temat komet. Granule z komety Wild 2, uwięzione w aerożelu i przywiezione na Ziemię, okazały się znacznie większe niż się spodziewano, oraz zbudowane były z tych samych wysokotemperaturowych minerałów, jakie są w najpopularniejszych meteorytach. Odkrycie to było tak niespodziewane, że wczesne próbki zostały uznane za zabrudzenia z samego pojazdu kosmicznego.
patrz [14 marca 2006]

Pochodzenie komet

Thornhill: plazmowi kosmolodzy pokazali, że gwiazdy nie powstają w wyniku grawitacyjnej akrecji. Gwiazdy powstają w kosmicznym wyładowaniu wewnątrz skurczu-z plazmowego. Dyski pyłowy wokół niektórych gwiazd nie powstają w wyniku grawitacyjnego narastania, lecz raczej są wynikiem elektrycznego wyrzucenia materiału z centralnej gwiazdy. Odpychanie elektryczne może również wyjaśniać obserwacje gazowych gigantów orbitujących blisko swoich gwiazd. Idąc hierarchicznie, komety mogą być widziane jako gruz lub dzieci z planet. Nie są one pierworodne.
patrz [25 lipca 2008]

rezultat

Hope Ishii of the Lawrence Livermore National Laboratory (LLNL) w Livermore, California, US, powiedziało New Scientist: „Wild 2 wciąż powinna być traktowana jak kometa, ponieważ wyrzuca gaz i pył, gdy lód na jej powierzchni paruje w Słońcu. To dobry przykład, że istnieje etap przejściowy pomiędzy asteroidą a kometą.” To pokazuje, że nie ma wyraźnej linii oddzielającej komety od asteroid.
patrz [25 stycznia 2008]

Słońce

Kształt heliosfery

Thornhill: Przewidywania naukowców z NASA nie zostały spełnione, ponieważ ich model fali uderzeniowej jest niepoprawny. Granica, do której dotarł Voyager bardziej skomplikowana i złożona, niż mechaniczne zderzenie.
patrz [29 września 2006]

rezultat

Voyager 1 i 2 osiągnęły granicę strefy wpływów Słońca odpowiednio w 2005 i 2007 roku. Przed IBEX, dane z tych dwóch punktów z obrzeży Układu Słonecznego były jedynymi tego typu. Jakkolwiek ekscytujące i cenne, dane te dostarczyły więcej pytań niż odpowiedzi. IBEX zbadał cały region oddziaływania, ujawniając zaskakujące szczegóły, kompletnie nieprzewidziane przez żadną z teorii.
patrz [20 października 2009]

Mars

diabły pyłowe w sercu burzy piaskowej

Globalna burza pyłowa, która ogarnęła Marsa w sierpniu i wrześniu 2001 roku, zawierała pakiet składający się z "diabłów pyłowych", niosących ogromne ilości pyłu marsjańskiego w falujące chmury.
patrz [09 listopada 2005]

rezultat

Zdjęcie powyżej, opublikowane 30 grudnia 2003, pokazuje widoczne wiry (słowo, którego nie używają naukowcy z NASA), rosnące w falującą chmurę z obrzeży południowej czapy polarnej podczas marsjańskiego lata. Opis towarzyszący publikacji głosi: „Jak dym unoszący się z płonącego chrustu, kłęby pyłu strumieniują z krawędzi marsjańskiej południowej czapy polarnej. Południowa półkula jest w środku sezonu letniego i doświadcza dużej liczby małych burz pyłowych, jak ta. Skutkiem tego jest zapylenie atmosfery planety i podniesienie jej temperatury.
patrz [09 maja 2007]

Topografia

Przyglądając się uważniej widać, że kanały nie tworzą topografii typowej dla wyrzeźbionej wodą.
patrz [14 maja 2007]

rezultat

Ostanie zdjęcie wysokiej rozdzielczości krateru potwierdziło to. Będzie to wyklarowane w przyszłym Zdjęciu Dnia.

Pośrednictwo w elektrostatycznym rzeźbieniu

Ponieważ kanały mają wygładzone powierzchnie (nie są zaśmiecone przez otoczaki i gruz), otoczenie powinno zawierać więcej subtelnych dowodów na aktywność cząsteczkową, rzeźbienie elektrostatyczne oraz gazyfikację.
patrz [14 maja 2007]

rezultat

Lśniący wygląd wąwozów jest co najmniej zgodny z możliwością gazyfikacji, a jakkolwiek daleki od definitywnego orzeczenia. Dalsze badania czekają na realizację.

Kratery końcówkowe

Należy się spodziewać kraterów w połączeniu z kanałami, jako ich punktami startowymi lub końcowymi.
patrz [14 maja 2007]

rezultat

Ostatnie obrazy wysokiej rozdzielczości potwierdzają przewidywania obecności kraterów w strategicznych miejscach wzdłuż wąwozów, w szczególności na ich końcach. Będzie to omawiane w przyszłym Zdjęciu Dnia.

Saturn

Gorące bieguny

Thornhill: elektryczny Wszechświat przewiduje również, experimentum crucis, że obydwa bieguny powinny być gorące, a nie jeden gorący a drugi zimny.
patrz [5 lutego 2005]

rezultat

Jak poinformowano w czwartek, chłodny biegun północny Saturna posiada pokaźny punkt ciepła ze skompresowanego powietrza, takie niespodziewane odkrycie może rzucić nieco światła na planety w naszym Układzie Słonecznym oraz poza nim. Badacze wiedzieli już o gorącym punkcie na południowym, nasłonecznionym biegunie Saturna, ale dane z sondy Cassini pokazały, że zimowy biegun pogrążony w ciemności również posiada gorący punkt, powiedział Nick Teanby, naukowiec planetarny, który pracował nad tym zagadnieniem. W misji Cassini mogliśmy przyjrzeć się północnemu biegunowi, którego nie widać z Ziemi, ponieważ jest od nas odwrócony, mówi Teanby na Uniwersytecie w Oxfordzie. "Nie spodziewaliśmy się, że na północy też będzie gorący punkt." Ów gorący punkt o mały, wąski region gorętszy od otaczających go gazów - zaraportował międzynarodowy zespół w czasopiśmie Science.
patrz [03 stycznia 2008]

Księżyce Saturna

Ruchome gejzery

Co się tyczy Enceladusa, elektryczny teoretyk Wallace Thornhill oraz jego koledzy sugerują, że nie ma tam gejzerów, podpowierzchniowej wody, jak w Yellowston. Twierdzą, że gdyby NASA się przyjrzało, okazało by się, że owe dżety 'poruszają się po powierzchni'. A w ich tym ich ruchu po powierzchni, łuki elektryczne, które produkują dżety, będą 'produkować' też widoczne kanały, w miarę, jak będą wybierać materiał z powierzchni oraz przyspieszać go w przestrzeń.
patrz [13 marca 2006]

rezultat

Okazało się, że NASA ma od co najmniej kilku miesięcy dostateczne dane potwierdzające, że dżety rzeczywiście wędrują po powierzchni (zobacz np. to krótkie wideo, na którym dżety wędrują w opozycji do wizualnej rotacji sfery).
patrz [08 listopada 2006]

Brak kraterów

Thornhill: Powinniśmy się spodziewać pewnej rodziny cech pośród członków saturniańskiej rodziny - włączając w to odeszłą Ziemię, Marsa i Wenus. Na przykład księżyc Tytan, będący większy od Merkurego, wydaje się być bliskim rodzeństwem Wenus, zrodzoną z Saturna przypuszczalnie w podobnym czasie. Młody wiek Tytana zaznaczony jest przez jego ekscentryczną orbitę, która nie mogłaby się utrzymywać przez miliardy lat. Powinniśmy się więc spodziewać podobieństw pomiędzy Tytanem a Wenus.
patrz [19 czerwca 2004]

rezultat

„Obrazy pokazują krajobraz wyraźnie podlegający ciągle rzeźbieniu... jego powierzchnia jest dzisiaj niemal pozbawiona kraterów.” Jest to dokładnie to, co powiedzieliśmy o Wenus, kiedy orbiter Magellan ukazał nam jej powierzchnię. Aczkolwiek, jak Wenus, może tam nie być kraterów poimpaktowych do wypełnienia.
patrz [25 listopada 2004]

Jednolite temperatury

patrz poprzednie przewidywanie
patrz [19 czerwca 2004]

rezultat

Podobnie jak na Wenus, temperatury powierzchni na Tytanie są globalnie jednolite, z dokładnością do kilku stopni. Uważa się, że odpowiada za to efekt cieplarniany obecny na Tytanie. Aczkolwiek, podobny układ temperatur na Wenus ma korzenie w jej pochodzeniu, i nie ma wiele wspólnego z efektem cieplarnianym. Podobnie sprawa powinna mieć się z Tytanem.
patrz [25 listopada 2004]

Ogon magnetyczny

patrz poprzednie przewidywanie
patrz [19 czerwca 2004]

rezultat

Podobnie jak Wenus, Tytan zdaje się nie posiadać pola magnetycznego, a jeszcze posiada wyraźny ogon magnetyczny.
patrz [25 listopada 2004]

Naleśnikowate kopuły

patrz poprzednie przewidywanie
patrz [19 czerwca 2004]

rezultat

Pewna duża okrągła formacja, po której spodziewano się bycia kraterem, po bliższym przyjrzeniu się okazała się być płaska i bardzo podobna do naleśnikowatych kopuł na Wenus, utworzonych przez wypływającą magmę.
patrz [25 listopada 2004]

Świecenie w ultrafiolecie

patrz poprzednie przewidywanie
patrz [19 czerwca 2004]

rezultat

Elektryczne oddziaływania plazmy na Tytanie mogą być podobne od tych na Wenus. Tytan świeci swoją dzienną stroną w ultrafiolecie zbyt jasno, by można to było wytłumaczyć promieniowaniem słonecznym.
patrz [19 czerwca 2004]

Brak oceanów hydrokarbonowych

patrz poprzednie przewidywanie
patrz [19 czerwca 2004]

rezultat

Radar, podczerwień i obserwacje radiowe Tytana nie ujawniły śladów oceanów hydrowęglowych. Faktem jest natomiast, że jeden z radarów zwrócił odczyt "w jednym z rodzajów, których można by się spodziewać na Wenus."

Io

Gorące pióropusze

Thornhill: Przewiduję, że przyjrzeć się bliżej temperaturze tych gorących punktów, okaże się ona podobna do słonecznej, gdyż zarówno tu, jak i na słońcu, źródłem ich są łuki elektryczne (Łuki elektryczne tworzą intensywne plamy gorąca).
patrz [8 października 1999]

rezultat

Sonda zmierzyła temperaturę "wulkanicznych" gorących plam na Io i otrzymała wyniki średnio ponad piksel, co oznacza temperaturę wyższą od lawy na Ziemi - zbyt dużą, by ją zmierzyć instrumentami Galileo.
patrz [15 września 2004]

Kanały

Thornhill: Z drugiej strony, większość ciemnych kształtów wychodzących z kraterów na tym zdjęciu "wulkanu" Marduk, nie jest wypływami lawy. Mają one kształt błyskawic na Ziemi i są spowodowane potężnymi prądami uderzającymi po powierzchni, aby zaspokoić głód łuków na ładunek elektryczny. Rzeźbią one ogromne wijące się bruzdy w gruncie oraz obrabiają je z każdej strony, formując zespoły grobli oraz boczne odnogi. Znaleziono kanały o przysadzistych bokach, kończące się tak samo jak te na marsjańskich "rzekach".
patrz [8 października 1999]

rezultat

Najlepszym źródłem tego jest przyjrzenie się "wulkanom" na Io, które pokazują przysadziste, okrągło zakończone kanały. Jednym z najwidoczniejszych jest PIA02545, gdzie widzimy zapadnięte kanały na prawo od tak zwanej "kaldery".
patrz [18 maja 2000]

Ruchome pióropusze

Thornhill: Pióropusze są dżetami łuków katodowych, które nie eksplodują z ujść wulkanicznych, lecz poruszają się wokół i erodują obrzeża ciemnych obszarów (zwanych przez planetarnych geologów "jeziorami lawy").
patrz [15 listopada 2004]

rezultat

Nie znaleziono żadnego ze spodziewanych ujść wulkanicznych. Zamiast tego, pióropusze "wulkanów" poruszają się po powierzchni Io, podobnie jak to było w przypadku Prometeusza, który od czasów Voyagera przesunął się o 80 km.
patrz [15 listopada 2004]

Zimne "jeziora lawy"

Thornhill: Same "jeziora lawy" są zaledwie stałą powierzchnią Io, wyrzeźbione elektrycznie przez łuki katodowe i wystawione na deszcze tlenów siarki, pochodzących z ciągłej aktywności wyładowaniowej. Nie będą wiec wykazywały spodziewanego gorąca wypłyniętej niedawno lawy.
patrz [15 listopada 2004]

rezultat

Jak zostało przewidziane przez Thornhilla, wyładowania odkryte zostały na krawędziach tak zwanych "jezior lawy", podczas gdy reszta tych ciemnych pól była całkowicie chłodna.
patrz [15 listopada 2004]

Supernowa SN1987A

Struktura pierścieni równikowych

Thornhill: Jeżeli pierścień równikowy wykaże obecność prądów Birkelanda w zewnętrznej otoczce osiowej kolumny plazmowej, wówczas supernowa będzie rezultatem kosmicznego skurczu-z w centralnej kolumnie, skupionej na gwieździe centralnej. Ważnym jest, żeby wspomnieć, że skurcz-z w naturalny sposób jest obecny w klepsydrowatych mgławicach planetarnych. Nie potrzeba tu żadnych specjalnych warunków, ani tajemniczo wyczarowanych pól magnetycznych.
patrz [24 sierpnia 2005]

rezultat

Mgławica Czerwony Kwadrat pokazuje w zbliżeniu gwiezdny skurcz-z, możemy również zobaczyć po raz pierwszy prądy Birkelanda, zwane w pracach naukowych "grzebieniami". Pasuje to do modelu elektrycznego. Supernowa SN1987A została z powodzeniem rozszyfrowana.
patrz [17 kwietnia 2007]

Tłumaczenie w toku

Link do oryginału: http://www.thunderbolts.info/predictions.htm

Źródła

Niezbędny przewodnik po Elektrycznym Wszechświecie

Autor / edytor wykonawczy: Bob Johnson

Współautor / edytor zarządzający: Jim Johnson

Większość materiału technicznego Niezbędnego Przewodnika oparte jest na Physics of the Plasma Universe, Anthony'ego L. Peratt'a.

© 2004-2012 thunderbolts.info

Wszelkie dodatkowe komentarze na tej stronie należą do thunderbolts.info / Projekt Pioruny, jeżeli nie zaznaczono inaczej. Niniejszym udziela się pozwolenia na reprodukowanie tych materiałów do użytku niekomercyjnego i za podaniem źródła.

Polityka dozwolonego użytku:

Tłumaczenie w toku

Link do oryginału: http://www.thunderbolts.info/wp/eg-contents/eg-credits/

Siły ciemności


Gromada galaktyk RDCS 1252.9-2927. Kolorem purpurowym oznaczono promieniowanie rentgena. Źródło: X-ray NASA/CXC/ESO/P.Rosati et al. Optical: ESO/VLT/P.Rosati et al.

12 grudnia 2013

Czy wczesny wszechświat był napędzany "anihilacją ciemnej materii"?

Zgodnie z twierdzeniami współczesnych kosmologów, Wszechświat składa się głównie z ciemnej materii. Przeszło 95% całej istniejącej materii jest nie niewidoczna i niewykrywalna nawet dla najczulszych instrumentów. Wielu astrofizyków twierdzi, że najstarsze formacje gwiezdne były (i prawdopodobnie wciąż są) napędzana jest słabo Oddziałującymi Masywnymi Cząstkami (ang. WIMPS), zamiast fuzji termonuklearnej.

Ich przesłanki opierają się na szeregu założeń, w tym na rozmiarze i wielu wszechświata. Obecnie zakłada się, że ma on jakieś 13,7 miliarda lat, ponieważ przesunięcie ku czerwieni gromad galaktyk pokazuje, że znajdują się one w ogromnej odległości od Ziemi. Ponieważ teoria przesunięcia ku czerwieni łączy czas z prędkością i odległością, więc im większe przesunięcie, tym większa odległość i odleglejszy w czasie jest obserwowany obiekt.

Zgodność co do hipotezy na temat wieku i odległości pozwoliła astronomom zaproponować wiele pomysłów opartych na wymienionych założeniach, z której jedną jest, że pierwsze gwiazdy uformowały się niedługo po Wielkim Wybuchu i następującej po nim ekspansji wszechświata. Ponieważ Wielkowybuchowy wszechświat ma 13,5 miliarda lat, pierwszych gwiazd nie ma już z nami. Istnieje jednak wystarczająca pewność teoretyczna, że można stworzyć modele i symulacje komputerowe, które odtworzą tamten okres.

O gromadzie galaktyk, której zdjęcie znajduje się powyżej, mówi się, że reprezentuje czasy przeszło 9 miliardów lat temu, gdyż obliczenia redsziftu umieszczają jej centralne struktury mniej więcej 9 miliardów lat świetlnych od Ziemi. Konwencjonalnie myśli się więc, że jest tak odległa w czasie i przestrzeni, iż można by ją umieścić w czasie, gdy rodziły się pierwsze gwiazdy. Jak utrzymuje większość astrofizyków, składa się z wielu podgromad, w czasie, gdy wszechświat zdominowany był przez „zimną ciemną materię”.

W czasie wczesnej epoki, gwiazdy musiały zawierać dużą koncentrację ciemnej materii, ponieważ teoria głosi, że gęstość ciemnej materii była niegdyś znacznie większa niż obecnie. Idąc tym tokiem myślenia, wyrasta cały nowy model fizyczny, który będzie obowiązywał przyszłych naukowców badających działanie gwiazd i galaktyk.

Dr. Naoki Yoshida Nagoya z University in Japan oraz Dr. Lars Hernquist na Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics w Cambridge, Massachusetts, stworzyli program, który symuluje „co oni wiedzą” o wczesnym wszechświecie przy uwzględnieniu powyższych założeń. Ich symulacja pokazała, że grawitacja spowodowała niewielkie zagęszczenia w materiale, a następnie pozostały materiał, włącznie z ciemną materią, spowodował ich kondensowanie się w „proto-gwiazdy”, powolnie zbierające dodatkową materię, dopóki nie stały się dostatecznie duże, aby ciemna materia zaczęła ze sobą oddziaływać, wydzielając ciepło, które z czasem spowoduje ich zaświecenie się.

Artykuł w Physical Review D przedstawił bardziej ironiczne spojrzenie na to dziwaczne „rozumowanie”. Naukowcy z Institute for Advanced Studies, the Center for Cosmology and Particle Physics oraz Harvard University przedstawili teorię, która włącza rezultaty anihilacji ciemnej materii, nowy nośnik siły, mechanizm dezintegracji ciemnej materii na elektrony i pozytrony, oraz sposób na wytłumaczenie jonizacji występującej w głębokiej przestrzeni.

To jeden z tych konceptów, które wspierają obecne twierdzenia naukowców na temat „ciemnych gwiazd”, które świecą z anihilacji ciemnej materii, podobnie, jak symulacje komputerowe, które mają „potwierdzać” środowisko, w którym te tak zwane ciemne gwiazdy istniały.

Ciemno, ciemno i ciemno - zwolennicy Elektrycznego Wszechświata zastanawiają się, czy kiedykolwiek było trochę światła z ciężko opłacanych instytucji, po których spodziewalibyśmy się wzorca dla badań naukowych.

Jak powtarza fizyk i teoretyk Elektrycznego Wszechświata Wal Thornhill: „Sugeruję, żeby przestać tracić miliardy dolarów próbując wykryć nowych cząstek i sił wynalezionych przez matematyków, uganiających się za sławą oraz Nagrodami Nobla, a wykorzystać jeden procent tych sum na badanie gęstego skupienia plazmy. Nauka służy upraszczaniu. Taka jest droga Elektrycznego Wszechświata. Jest to droga wyjścia z naukowej czarnej dziury.”

Stephen Smith

Link do oryginału: http://www.thunderbolts.info/wp/2013/12/12/the-powers-of-darkness-3/

sobota, 14 grudnia 2013

Streszczenie

Odkrywając Elektryczny Wszechświat

Wprowadzenie

W świetle ostatnich odkryć, powstaje nowe spojrzenie na fizyczny wszechświat. Nowy, przeważający punkt podkreśla rolę elektryczności w kosmosie, pokazując jednocześnie niewielki udział grawitacji w zjawiskach kosmicznych.

Obrazy odebrane przez potężne teleskopy oraz wystrzelone ostatnio sondy kosmiczne zmieniają długotrwałe założenia astronomów na temat galaktyk oraz tworzących je gwiazd, na temat ewolucji Układu Słonecznego oraz na temat natury i historii Ziemi.

Nowe odkrycia sugerują również, że nasi wcześni przodkowie mogli być świadkami niezwykle inspirujących zjawisk elektrycznych na niebie - źródła mitów i symboli obecnych na całym świecie.

Kosmologia

Obecnie widzimy na niebie rzeczy, których nigdy wcześniej sobie nie wyobrażaliśmy. Wykrywamy pola magnetyczne wszędzie, nawet w "pustych" odmętach przestrzeni międzygalaktycznej. Pola magnetyczne nie mogą istnieć bez towarzyszącym im prądów elektrycznych.

Bezpośrednia siła elektryczna jest o 39 rzędów wielkości (tysiąc miliardów miliardów miliardów miliardów) silniejsza od grawitacji. Widzialny wszechświat niemal w całości składa się z aktywnej elektrycznie plazmy.

W XX wieku pionierzy badań nad plazmą zapoczątkowali nową szkołę badań, zwaną kosmologią plazmy. Kosmologowie plazmowi sugerują, że elektryczność jest główną siłą organizującą galaktyki spiralne oraz zadziwiające gromady galaktyk, widoczne obecnie w kosmosie.

Plazmowa kosmologia osiągnęła niespodziewany sukces w przewidywaniu znaczących odkryć w erze kosmicznej. Ta nowa perspektywa nie potrzebuje czysto teoretycznych wynalazków, takich jak Wielki Wybuch, ciemna materia, ciemna energia, gwiazdy neutronowe czy też czarne dziury.

Gwiazdy

"Elektryczny Wszechświat" rozszerza poszukiwania plazmowej kosmologii na formowanie się i ewolucję gwiazd oraz ich planetarnych satelitów.

Proponenci Elektrycznego Wszechświata sugerują, że we wszechświecie nie ma izolowanych wysp. Wszystkie obiekty we wszechświecie, od cząstek subatomowych po gromady galaktyk są połączone przez manifestacje siły elektrycznej w czasie rzeczywistym

Gwiazdy formują się na przecięciach prądów galaktycznej plazmy w pyłowej plazmie kosmosu.

To elektryczność zasila gwiazdy w formie wyładowania żarzeniowego, włącznie z naszym Słońcem. Zewnętrzne źródło zasilania wyjaśnia, dlaczego temperatura Słońca rośnie ponad fotosferą, żeby osiągnąć w koronie 2 miliony stopni.

Potężny efekt sprzężenia zwrotnego plazmy zarządza mocą wyjściową Słońca, uwalnianą w postaci widzialnego promieniowania, podczas gdy moc wejściowa waha się w znanym cyklu plam słonecznych. Leży to w naturze wyładowania żarzeniowego, w którym każda gwiazda posiada słabe pole elektryczne ponad koroną.

W miarę, jak naładowane elektrycznie cząstki wiatru słonecznego oddalają się od Słońca, ulegają przyspieszeniu w słonecznym polu elektrycznym.

Rozmiar i kolor gwiazdy są zdeterminowane elektrycznie i mogą się nagle zmieniać. Nowe i Supernowe są eksplozywną odpowiedzią gwiazdy na zaburzenia energetyczne w ich galaktycznym obwodzie plazmowym.

Komety

Komety są naładowanymi elektrycznie ciałami poruszających się po orbitach eliptycznych w słonecznym międzyplanetarnym polu elektrycznym. Ich szybki ruch, gdy wkraczają w bezpośrednie okolice Słońca, wywołuje łuki elektryczne na jej jądrze. Łuki powodują dżety pyłu i jonów, które tworzą komę oraz widoczne warkocze.

Wiele komet to lite skały z suchą powierzchnią. Poszarpane kształty na ich jądrach pokazują jasno, że nie są to "brudne śnieżki" parujące w promieniach Słońca. Z powodu siły elektrycznej, kometa potrafi zasysać wodór ze Słońca o masie większej, niż jej własne jądro. Niespodziewane emisje rentgena z kometarnych wyładowań mogą sięgać 2 milionów stopni.

Kometarne jądra posiadają głębokie kratery oraz ciemną powierzchnię z powodu łuków elektrycznych. Ponieważ jądro komety jest elektrycznie erodowane, nie mogły one przetrwać eonów historii Układu Słonecznego.Wiele komet narodziło się w katastroficznych zdarzeniach zaledwie kilka tysięcy lat temu.

Badania planet

W niedawnej historii Układu Słonecznego, jego elektryczne środowisko uległo zmianie. Wobec zmiany warunków elektrycznych, zmianie uległy również orbity planet.

Bliskie przejścia planet spowodowały iskrzenie pomiędzy nimi a ich księżycami. Wszystkie ciała skaliste w Układzie Słonecznym wykazują ogromną ilość ran po zdarzeniach elektrycznych.

Elektryczne rzeźbienie występuje nawet dzisiaj, jak w przypadku najbliższego księżyca Jowisza, Io, oraz księzyca Saturna, Enceladusa.

Aktywność elektryczna trwa również na Marsie, napędzając "diabły pyłowe" wielkości Mount Everestu - wywołane różnicą potencjałów pomiędzy powierzchnią Marsa a otaczającą go przestrzenią.

Wszystkie dominujące formy powierzchni Marsa noszą wzory wyładowań elektrycznych, sugerując, że w przeszłości duża ilość materiału skalnego została z niego usunięta w sposób elektryczny.

To międzyplanetarne wyładowania utworzyły marsjański wąwóz Valles Marineris, największą znaną bruzdę na skalistej planecie. Sporo skalistego materiału, wyrwanego z Marsa stało się kometami, asteroidami oraz meteorytami. Część materiału pochodzącego z powierzchni Marsa dosięga Ziemię do dzisiaj.

Link do oryginału: http://www.thunderbolts.info/wp/about/syn/

Zapraszamy do Projektu Pioruny (The Thunderbolts Project)

Od najmniejszej cząsteczki do największej formacji galaktycznej, sieć obwodów elektrycznych łączy i jednoczy całą naturę, organizuje galaktyki, napędza gwiazdy, daje początek planetom i naszemu własnemu światowi, kontroluje pogodę i porusza biologicznymi organizmami. Nie ma izolowanych wysp w Elektrycznym Wszechświecie.

~ David Talbott i Wallace Thornhill, Pioruny Bogów

Projekt Pioruny (ang. The Thunderbolts Project) jest interdyscyplinarną współpracą zainteresowanych naukowców, niezależnych badaczy oraz zainteresowanych osób indywidualnych. Założony został w 2004 roku. Jego podstawową misją jest zgłębiać paradygmat Elektrycznego Wszechświata. Zarówno historyczne, jak i obecne odkrycia w nauce rzucają światło na elektromagnetyczne siły w naturze, od świata kwantowego i układów biologicznych do skali planetarnej, gwiezdnej oraz galaktycznej.

Pomiędzy różnymi aktywnościami, Projekt Pioruny publikuje książki i filmy edukacyjne, sponsoruje spotkania oraz konferencje, tworzy również wszechstronną stronę internetową, oferującą Piorunujące Zdjęcie Dnia (PZD), Niezbędny Przewodnik po Elektrycznym Wszechświecie, forum publiczne oraz wiele innych. Dodatkowo promotoruje przełomowe badania, niezależne od akademickich, korporacyjnych czy rządowych instytucji.

Projekt Pioruny rozrasta się w znacznym tempie, rośnie w siłę jako autorytatywny głos w szerokim i różnorodnym środowisku internetowym. Od swojego rozpoczęcia, współpraca jest koordynowana przez dyrektora Davida Talbotta oraz doradcy naukowego Wallaca Thornhilla.

Link do oryginału: http://www.thunderbolts.info/wp/about/

Podsumowanie pierwszego etapu

Witam wszystkich, którzy zaglądali tu od czasu powstania tego bloga, bądź też zaglądają tu po raz pierwszy. Jako, że ukończyłem zasadniczo pierwszy etap prac - tłumaczenie przewodnika - chciałem ciepło pozdrowić odwiedzających za nabicie mi już ponad tysiąca odsłon ;-P. Podziękowania dla chłopaków z davidicke.pl za dostrzeżenie tej strony i zaproponowania współpracy... ekhe, w sensie wsparcia moralnego, ale to już jest dużo. Przede mną jeszcze trochę roboty webmasterskiej - trzeba podorabiać pasek menu oraz podkategorie, na wzór tych z thunderbolts.info, bo są praktyczne. Nie jestem jeszcze pewien, co będzie następne w tłumaczeniu. Być może będę brał na przemian z działu Zdjęcie Dnia oraz Potwierdzone Przewidywania.

Jeszcze raz pozdrawiam i zapraszam do zaglądania.

środa, 11 grudnia 2013

Niezbędny przewodnik po elektrycznym wszechświecie - rozdział 11 - promieniowanie

11.1 Światło


Wschód słońca oświetlający krajobraz w świetle widzialnym

Światło widzialne rozciąga się od czerwonego, przez żółć i zieleń, po niebieski i fiolet. Newton był pierwszym, który odkrył, że białe światło składa się z mieszaniny wszystkich kolorów. Może on zostać rozbite na składowe kolory poprzez dyfrakcję na pryzmacie, który odbija poszczególne kolory w różny sposób. Siatka dyfrakcyjna jest często używana w astronomii, ponieważ niewielkie źródła światła mają mniejsze straty energii przy przechodzeniu przez nią, niż przez szkło dyfrakcyjne.


Białe światło może być rozszczepione na kolory składowe przez odbicie od drobno brużdżonej metalowej siatki. Dzięki uprzejmości NASA, Jet Propulsion Laboratory

Maxwell, który stworzył równania pola elektromagnetycznego, dowiódł, że światło jest w istocie falą elektromagnetyczną (EM). Jak w przypadku każdej fali, wynikiem mnożenia częstotliwości i długości jest prędkość rozchodzenia się takiej fali. Oczywiście, światło porusza się z prędkością światła, ale Maxwell mógł użyć swoich równań, aby pokazać, że każda fala elektromagnetyczna porusza się z prędkością światła, a zatem światło jest falą elektromagnetyczną.

Światło widzialne odpowiada jedynie niewielkiej części częstotliwości bądź długości fali. Cały zakres zwany jest spektrum elektromagnetycznym

11.2 Spektrum

Jakkolwiek spektrum stanowi kontinuum, jego poszczególne wycinki doczekały się swoich nazw od typowych fal w nim obecnym.

Zaczynając od najniższych częstotliwości, o największej długości fali, spektrum zaczyna się od fal radiowych, przez mikrofale (jak w kuchenkach mikrofalowych), fale terahercowe (będące w zastosowaniu w komunikacji wojskowej), podczerwone (jak w grzejnikach), spektrum widzialne (czerwone, pomarańczowe, żółte, zielone, niebieskie, fioletowe), ultrafiolet (lampy do opalania i prześwietleniowe, analiza materiałów), promienie rentgena (wewnętrzne obrazowanie medyczne) oraz promienie gamma (leczenie raka).

Powyższe spektrum przedstawione jest na poniższym diagramie. Zauważmy, że przestrzeń widzialna jest tylko niewielkim zakresem widma. Gdy formułowano model grawitacyjny, naukowcy widzieli jedynie docierające do nas światło widzialne.


Diagram spektrum elektromagnetycznego, na przykładzie obrazów mgławicy Krab, pokazujący, jak wyglądałaby, gdybyśmy mogli widzieć poza zakresem światła widzialnego. Dzięki uprzejmości NASA

Od początku XX wieku, a szczególnie od początku ery kosmicznej w latach 50-tych, rozwinięto przyrządy, służące do wirtualnego wykrywania wszystkich długości fali. Ilość otrzymywanych z nieba informacji wzrosła wówczas wykładniczo. Obserwacje często były zaskakujące, ponieważ to, co obserwowano w paśmie widzialnym, często nijak nie miało się do obrazu w innych zakresach widma.


Spektrum elektromagnetyczne, uwidaczniające szczegóły przedziału światła widzialnego. Źródło: Wiki Commons


Jowisz widoczny w świetle widzialnym (skala szarości) z zorzami świecącymi promieniach rentgena, widocznymi tu w "fałszywych" kolorach (fiolet). Źródło: NASA / Chandra X-ray Telescope

11.3 Promieniowanie

Promieniowanie jest procesem, w którym energia jest emitowana z ciała, przekazywana przez medium lub przestrzeń, i ewentualnie absorbowana przez inne ciało. Ciała emitujące i absorbujące mogą być tak małe, że będą rozmiarów atomowych, lub nawet rozmiarów subatomowych, jak elektrony.

Jednym z mechanizmów transmitowania energii jest fala elektromagnetyczna. Innymi słowy, wszelkie promieniowanie jest elektromagnetyczne.

To oznacza, że tryby emisji i radiacji pociągają za sobą oscylację pól elektrycznych oraz magnetycznych, niosącą energię na zasadzie podobnej do wibrowania struny, która również przenosi energię wzdłuż swojej długości. Ponieważ prędkość transmisji energii wibracyjnej jest stała dla danego medium, i wielkość ta jest równa częstotliwości wibracji razy razy długość fali (częstotliwość × długość = prędkość). Jeśli znasz częstotliwość, możesz z niej policzyć długość fali i na odwrót.

Spektrum oznacza zakres możliwych częstotliwości lub długości fal promieniowania. W miarę wzrostu częstotliwości, proporcjonalnie zwiększa się również ilość energii niesionej przez falę. Promieniowanie jonizujące to promieniowanie niosące dość energii do zjonizowania atomu. Ogólnie rzecz biorąc, promieniowanie od fal radiowych po światło widzialne nie są dość energetyczne, podczas gdy ultrafiolet, rentgena i gamma - owszem. Jak już wspomniano, energia jonizacji jest różna dla różnych pierwiastków oraz molekuł.

Promieniowanie następuje tam, gdzie jakikolwiek ładunek elektryczny podlega przyspieszaniu. Pamiętając o tym, że zmiana kierunku również jest przyspieszaniem, ponieważ zmienia się kierunek, widzimy, że każdy ładunek poddany zmianie kierunku lotu również będzie promieniował.


Schematyczny diagram elektronu promieniującego na skutek przyspieszenia

Obecne teorie wyjaśniają owo promieniowanie jako emisję fotonu lub paczki energii. Foton nie ma masy, lecz posiada energię w postaci fali elektromagnetycznej. Foton zachowuje się jak cząstka oraz jak fala. Każdy z typów ujawnia się w oddzielnych warunkach.

Podsumowując:

  • Promieniowanie jest emitowane przez każde naładowane elektrycznie ciało podlegające przyspieszaniu.
  • Każde promieniowanie pociąga za sobą fale elektromagnetyczne.
  • Promieniowanie przenosi energię.
  • Spektrum reprezentuje zakres wszystkich możliwych częstotliwości lub długości fali promieniowania.

11.4 Promieniowanie cieplne

Promieniowanie cieplne jest promieniowaniem emitowanym z ciała lub jego części na skutek posiadania przez to ciało temperatury.

Temperatura jest miarą energii cieplnej. Energia cieplna pobudza naładowane cząstki wewnątrz atomów do losowych wibracji. Powoduje to emitowanie promieniowanie w pewnym zakresie częstotliwości. Podobnie swoją temperaturę może posiadać region plazmy.

Pewna część tego promieniowania jest jest emitowana z ciała jako ciepło (podczerwień). Właściwie każda materia z jakąkolwiek energią cieplną będzie promieniować elektromagnetycznie: im jest zimniejsza, tym dłuższa będzie fala promieniowania. zimny pył międzygwiezdny promieniuje terahercowo lub sub-milimetrowo, już na poziomie około 10 kelwinów.


Zimna nocna półkula Saturna w podczerwieni, wg spektrometru termo-optycznego sondy Cassini z 2006. Dzięki uprzejmości NASA / JPL / Cassini Imaging Team

Z powodu losowej natury wibracji dużej liczby cząstek, emitowane promieniowanie będzie miało pewien zakres częstotliwości lub długości fal. Analiza statystyczna pokazuje, że funkcja zależności natężenia od długości fali jest zależna od długości tej fali. Jest to tak zwane prawo Planck'a i jest zilustrowane poniżej dla pewnego zakresu temperatur. Promieniowanie emitowane w takiej idealnej sytuacji znane jest jako promieniowanie ciała doskonale czarnego, co oznacza po prostu, że dotyczy ono ciała o całkowitej idealnej równowadze termodynamicznej. Źródło diagramu: artykuł o ciele doskonale czarnym na Wikipedii.


Promieniowanie ciała doskonale czarnego dla 3 różnych temperatur, pokazujących maksimum emisji przesuwające się ku krótszym falom wraz z rosnącą temperaturą. Źródło: Wiki Commons

Graf jasno pokazuje, że dla danej temperatury promieniowanie osiąga maksimum dla jednej konkretnej częstotliwości emitowanego promieniowania. W miarę wzrostu temperatury, długość fali w "czubku" intensywności maleje. Jest to opisane innym prawem, zwanym prawem Vienna. Proszę zwrócić uwagę, że czerwona linia oznacza mniejszą temperaturę oraz mniejszą przestrzeń pomiędzy tą linią a osią, w porównaniu z niebieską dla wyższej temperatury.

Obszar pod wykresem krzywej promieniowania odpowiada całkowitej energii emitowanej przy danej temperaturze, na jednostkę powierzchni. Całkowita energia emitowana z jednostki powierzchni zależy wyłącznie od temperatury. Jest to tak zwane prawo Stefana-Boltzmanan.

Jeżeli wzór dystrybucji emitowanego promieniowania dany jest prawem Plancka, wówczas przyjmuje się, że jego źródłem jest losowy ruch cząstek w źródle. Mówimy wówczas, że promieniowanie jest promieniowaniem termicznym. To znaczy, że gdy promieniowanie posiada swój rozkład częstotliwości lub długości fal, który pochodzi z losowych ruchów wibracyjnych cząstek. Promieniowanie samo w sobie jest elektromagnetyczne, jak każde inne.

Jeśli okaże się, że promieniowanie jest termiczne, wówczas możemy określić temperaturę jego ciała źródłowego, poprzez porównanie do odpowiedniej krzywej dla promieniowania ciała doskonale czarnego. Oznacza to, że możemy określić temperaturę odległych obiektów, o ile promieniowanie przez nie wysyłane jest promieniowaniem cieplnym. Światło gwiazd okazało się mieć w przybliżeniu charakterystykę światła ciała doskonale czarnego, tak więc kolor temperaturowy gwiazd można wywnioskować z ich spektrum.

Promieniowanie nietermiczne to po prostu promieniowanie nie emitowane wg charakterystyki termicznej. Musi być więc generowane inaczej, niż losowe, indukowane termicznie ruchy cząstek układu w równowadze termodynamicznej.

Nie próbujemy tutaj powiedzieć, że temperatura nie może odgrywać roli w wytwarzaniu innych wzorów promieniowania. Po prostu układ taki nie jest w równowadze termodynamicznej. Innymi słowy, energia podlega wymianie w układzie, w którym temperatura zmienia się wraz z czasem. Jest to odstępstwo od idealnego modelu ciała doskonale czarnego i oznacza, że ciału nie można przypisać jednej konkretnej temperatury.

Względnie, promieniowanie może być emitowane poprzez indywidualne cząstki podlegające przyspieszaniu na skutek przyczyn innych, niż losowe zderzenia z innymi cząstkami.

11.5 Promieniowanie optyczne w kosmosie

Promieniowanie jest w kosmosie często w postaci widzialnej bądź radiowej. W zakresie widzialnym, większość promieniowania generowana jest przez elektrony przeskakujące na nową orbitę w atomie (przejście uwięziony-uwięziony), wolne elektrony rekombinujące z atomami w atomy elektrycznie neutralne (przejście wolny-uwięziony), oraz oraz elektrony spowalniane przez oddziaływanie z innymi cząstkami (przejście wolny-wolny).

Przejście więziony-uwięziony jest źródłem zarówno linii emisyjnych, jak i absorbcyjnych w spektrum. Każdy pierwiastek chemiczny posiada zakres energii przypisany do zakresu możliwych orbit elektronów wokół jądra atomu. Podczas przeskoczenia elektronu z orbity na orbitę, energia jest albo pobierana, albo emitowana. Energia ta reprezentuje różnicę energii odpowiadającej poszczególnym orbitalom i jest precyzyjnie dobrana do każdego przeskoku.

Ponieważ energia fotonu jest proporcjonalna do jego częstotliwości, więc te różnice w energiach skutkują ustalonym zbiorem częstotliwości dla każdego pierwiastka. Jeśli widmo emisyjne pierwiastka wykreślić względem częstotliwości, powstanie wykres złożony z raptownych pagórków w miejscach o charakterystycznych częstotliwościach. Są to tak zwane linie emisyjne spektrum.

Z drugiej strony, jeżeli światło o szerokim spektrum przepuścić przez materiał złożony z konkretnych pierwiastków lub molekuł, będą one absorbować światło na charakterystycznych częstotliwościach. W wynikowym spektrum będą braki na tych częstotliwościach, a zamiast nich pojawią się ciemne linie. Są to tak zwane linie absorbcyjne.


Niżej, główna żółta linia emisyjna sodu, pochodząca z rozgrzanych atomów sodu. Powyżej znajduje się widmo absorbcyjne światła ze źródła podobnego do ciała doskonale czarnego (np. gwiazdy) przepuszczone przez obszar przestrzeni zawierający sód. Ciemna linia oznacza miejsce, w którym atomy sodu pobrały światło na charakterystycznej dla nich częstotliwości, pozostawiając ciemną linię. Dzięki uprzejmości ThinkQuest (www.thinkquest.org), ufundowane przez Oracle Education Foundation

Tutaj znajduje się wprowadzenie do linii emisyjno-absorbcyjnych promieniowania ciała doskonale czarnego, a tutaj jest więcej w kontekście spektroskopii.

Jeżeli, dla przykładu, jakiś element zostanie podgrzany wewnątrz gwiazdy, wygeneruje charakterystyczne promieniowanie, które możemy odczytać jako jasne linie emisyjne na Ziemi. Z drugiej strony, jeśli szerokopasmowe światło zostanie przepuszczone przez materiał absorbcyjny, możemy określić pierwiastki obecne w tym materiale poprzez analizę ciemnych linii absorbcyjnych.

Przejścia wolny-uwięziony mają miejsce, kiedy elektron zostanie przechwycony przez jon i dochodzi do emisji energii rekombinacji w postaci promieniowania. Ilość uwolnionej energii zależy od utworzonego elementu oraz orbity zajmowanej przez elektron. Jak w przypadku przejść związany-związany, mogą dominować konkretne częstotliwości.

Promieniowanie typu wolny-wolny następuje, gdy elektron poddawany jest zderzeniom nieprzechwytującym z jonami lub drobinami pyłu. Trajektoria elektronu zmieni się również, gdy przeleci on w pobliżu innej naładowanej elektrycznie cząstki. To również da promieniowanie, być może w świetle widzialnym.

11.6 Promieniowanie radiowe w kosmosie

Fale radiowe są istotne, ponieważ wiele ich rodzajów może przenikać ziemską jonosferę, a więc mona je wykryć przy pomocy zlokalizowanych na ziemi radioteleskopów.


Zespół radioteleskopów w Nowej Południowej Walii, Australia. Źródło: University of Waikato oraz Commonwealth Scientific and Industrial Research Organisation (CSIRO)

Część promieniowania radiowego w kosmosie jest rezultatem wspólnego zachowania się dużej ilości elektronów w plazmie. Gdy plazma jest dostatecznie gęsta, wówczas elektrony mogą kolektywnie oscylować na częstotliwości zwanej częstotliwością plazmową, zależną jedynie od ilości elektronów w danym regionie. Owe oscylacje powodują promieniowanie w niezwykły sposób.


Słońce, jak widać (w fałszywych kolorach), w falach radiowych o częstotliwości 1,4 GHz, z silnymi emisjami w aktywnych regionach w słonecznym pasie równikowym. Dzięki uprzejmości National Radio Astronomy Observatory (NRAO/AUI)

Ten typ promieniowania może pojawić się, na przykład, gdy strumień elektronów, wychodzący przykładowo z warstwy podwójnej, przechodzi przez region neutralizującej plazmy.

Istnieją też inne mechanizmy wytwarzania fal radiowych, przy których obecne jest pole magnetyczne. Należą do nich promieniowanie cyklotronowe (gdzie elektrony nie osiągają prędkości relatywistycznych), promieniowanie Magneto-Bremsstrahlung z prędkościami podchodzącymi łagodnie pod relatywistyczne, oraz promieniowanie synchrotronowe (gdzie prędkości elektronów są relatywistyczne).

Promieniowanie synchrotronowe powstaje, gdy elektrony poruszają się wzdłuż pola magnetycznego, jak to ma miejsce w prądach Birkelanda (patrz 11.3). Przyspieszenie dośrodkowe powoduje wysyłanie promieniowania. Ponownie, promieniowanie to może wystąpić we wszystkich częstotliwościach spektrum.

W astrofizyce, nietermiczne emisje promieniowania są przede wszystkim promieniowaniem synchrotronowym. Jest to prawdą dla emisji radiowych z galaktyk, obłoków supernowych, podwójnych radiogalaktyk oraz kwazarów. Dodatkowo Słońce oraz Jowisz również emitują sporadycznie ten rodzaj promieniowania.

Emisje synchrotronowe wytwarzają również promieniowanie w paśmie widzialnym, co widać w przypadku mgławicy Krab albo "dżetu" galaktyki M87. Mgławica Krab (krótki klip wideo) emituje również pewne ilości promieni synchrotronowych w paśmie rentgena.

Analiza widma synchrotronowego może dać pewne informacje o źródle relatywistycznych elektronów, co może być pomocne w odkrywaniu przyczyn promieniowania kosmicznego, promieniowania rentgena, oraz promieni gamma. Promieniowanie synchrotronowe jest również dowodem na istnienie ogromnych pól magnetycznych w kosmosie, oraz na przetwarzanie, gromadzenie i uwalnianie ogromnych ilości energii w kosmicznej plazmie, włączając w to dżety galaktyczne. Więcej informacji o promieniowaniu synchrotronowym można znaleźć tutaj.

Promieniowanie może być również produkowane w reostrykcjach-z jako rezultat siły v × B.

Radioastronomia może więc rozszerzyć zakres dostępnych dla nas informacji poza zakres obrazów widocznych w samych tylko teleskopach optycznych. Wykrywanie źródeł promieniowania o spektrum wyższym od rentgena może popchnąć tą wiedzę jeszcze dalej.


Galaktyka aktyna Centaurus A (NGC 5128), nałożone obrazy submilimetrowy (emisje radiowe na pomarańczowo), widzialny (biały), oraz promieniowanie rentgenowskie (niebieski). Średnica galaktyki wynosi w przybliżeniu 200 000 lat świetlnych, przybliżona odległość do niej wynosi 10 milionów lat świetlnych. Źródła: rentgen: NASA/CXC/Cfa/R. Kraft et al.: submillimetrowe: MPIfR/ESO/APEX/A.Weiss et al. Optyczne: ESO/WFI

Krótkie wideo z NASA dotyczące tej galaktyki znajduje się tutaj, aczkolwiek w Elektrycznym Wszechświecie nie spekuluje się o czarnych dziórach jako możliwym czynniku tworzącym galaktyczne dżety i następujące w ich wyniku promieniowanie.

We wszystkich przypadkach okazuje się, że plazma oraz prądy elektryczne wewnątrz niej są doskonałymi emiterami promieniowania, ponieważ, jak widzieliśmy, elektryczność jest w plazmie ogromnie dobra w cząstkach, przyspieszanych przez warstwy podwójne, a które następnie emitują promieniowanie. Tutaj znajduje się interesujący artykuł z arXiv.


Łuki plazmy słonecznej, w dolnej koronie, utrwalone w pasmie ultrafioetowymprzez instrumenty TRACE, dzięki uprzejmości The TRACE Picturebook, NASA.

Owa wydajna produkcja promieniowania przez mechanizmy elektryczne wydaje się być znacznie bardziej prawdopodobnym źródłem większości promieniowania wykrywanego w kosmosie, niż ogromne ilości ciemnej materii oraz materii super gęstej, potrzebnych, by wyjaśnić przyspieszanie cząstek w sposób czysto grawitacyjny.

Ma się rozumieć, że rekoneksja magnetyczna - rzekome rozłamywanie i rekoneksja linii pola magnetycznego, również jest często przywoływana jako źródło tego typu obserwacji w modelu grawitacyjnym. Jak jednak widzimy, jest to po prostu niemożliwe, ponieważ linie pola magnetycznego nie istnieją materialnie, podobnie jak linie topograficzne.

Autor oryginału: Bob Johnson - Jim Johnson

Link do oryginału: http://www.thunderbolts.info/wp/2012/03/30/essential-guide-to-the-eu-chapter-11/