środa, 12 listopada 2014

Sprawozdanie na bierząco z pracy lądownika Philae

Pod tym adresem znajduje się co jakiś czas odświeżane sprawozdanie z lądowania i pracy lądownika sondy Rosetta, Philae. Jak dotąd, występują liczne anomalie, takie, jak brak stabilizacji - gruntu lub samego lądownika i zaniki sygnału radiowego. Ludzie z zespołu naukowego nie są pewni, co się właściwie dzieje z lądownikiem. Tworzą na bieżąco robocze hipotezy. Cóż, jedno można powiedzieć - my, znający elektryczną naturę Wszechświata, spodziewaliśmy się anomalii. Pytanie, czy mainstream w końcu to dostrzeże.

Sprzeczne gromady

Kompozycja obrazów zrobionych w podczerwieni i rentgenie, przedstawiająca mgławicę Płomień. Źródło: X-ray: NASA/CXC/PSU/K.Getman, E.Feigelson, M.Kuhn & the MYStIX team; Infrared:NASA/JPL-Caltech

11 listopada 2014

Niektóre gromady gwiazd okazują się wywrócone wnętrzem na wierzch.

Pomysły, które przychodzą do głowy pod ostrzałem, pozostają w niej na zawsze.
— Lew Trocki

Mgławica Płomień położona jest w konstelacji Oriona, tuż poniżej trzech gwiazd, tworzących jego pas. Spośród trzech gwiazd, tworzących miecz Oriona, jedna jest w rzeczywistości Mgławicą Oriona, obiektem astronomicznym, będącym tematem poprzednich Zdjęć Dnia. Obie mgławice są częścią Obłoku Molekularnego Oriona, obejmującego również mgławicę Koński Łeb, region powstawania gwiazd Barnard-30, M43 oraz M78.

Zgodnie z niedawnym doniesieniem prasowym, gromada gwiazd w mgławicy, oraz okoliczny region są wywrócone wnętrzem na zewnątrz. Uważa się, że gromady gwiazd tworzą się wpierw wewnątrz mgławicy, gdyż gaz i pył są tam bardziej skoncentrowane. Ponieważ teoria formowania się gwiazd postuluje, że grawitacja koncentruje materię do tego stopnia, ze następuje fuzja, miało to sens. Do teraz.

Gwiazdy, takie jak Słońce, żyją tak, jak w teoriach obejmujących fuzję wodoru. W miarę, jak konsumują paliwo, starzeją się w dobrze wyodrębnionych stadiach: najpierw rodzą się jako gwiazdy typu T-Tauri, następnie dorastają do typu G. Jak można wszędzie przeczytać, gdy zacznie im się kończyć zapas wodoru, ich równowaga hydrostatyczna maleje, powodując kurczenie się jądra, co podnosi jego temperaturę. Przy 100 milionach kelwinów jądro zaczyna konsumować nagromadzony w nim helowy popiół. Podniesiona temperatura oznacza, że w gwieździe tworzy się region spalania helu poza jądrem. Astronomowie wierzą, że gwiazdy w tym stadium ewolucji stają się chłodniejsze, ale jaśniejsze. to dzięki temu mogą określić wiek gwiazdy na podstawie diagramu Hertzsprunga-Russela.

Używając teleskopu rentgenowskiego Chandra, obecnego na orbicie okołoziemskiej, przeanalizowano gwiazdy w mgławicy Płomień, aby określić ich masywność. Łącząc tą informację z obrazem podczerwonym z teleskopu Spitzer, spróbowano na podstawie modeli teoretycznych określić ich wiek. Otrzymane wyniki nie zgadzały się z przewidywaniami. Konstantin Getman z Uniwersytetu w Penn State napisał: Nasze rezultaty są nieintuicyjne. Oznacza to, że musimy intensywniej myśleć i dostarczyć więcej pomysłów na temat formowania się gwiazd podobnych naszemu Słońcu.

Powód, dla którego konwencjonalne idee na temat narodzin gwiazd konfundują, polega na nie braniu przez astrofizyków pod uwagę elektryczności jako czynnika siły sprawczej. W Elektrycznym Wszechświecie grawitacja, gęstość, kompresja i zjawiska mechaniczne są przyćmione przez efekty plazmowe. Gwiazdy nie są kulami wodoru, który zgniata się w hel i promieniowanie elektromagnetyczne na skutek grawitacji. Są raczej miejscami skurczów osiowych plazmy w galaktycznych prądach Birkelanda.

Wyładowanie elektryczne w chmurze plazmy wywołuje warstwy podwójne wzdłuż swojej osi. Po jednej stronie gromadzi się ładunek dodatni, po drugiej ujemny. Pomiędzy nimi tworzy się silne pole elektryczne, a jeśli przepływa przez nią dostatecznie silny prąd, będzie świecić - w przeciwnym razie będzie niewidoczna. Wzdłuż tych arkuszy płynie prąd elektryczny. Ładunki elektryczne spiralują w plazmie, tworząc włókna, lub tuby warstw podwójnych. Włókna przyciągają się, ale zamiast się łączyć, owijają się wokół siebie, stopniowo ściskając się aż do wyładowania w trybie łuku elektrycznego. Gwiazdy rodzą się z takiego elektrycznego rodzicielstwa.

Poprawnym modelem mgławicy jest lampa łukowa, emitująca światło tylko na określonej częstotliwości, zależnie od zawartego w niej gazu. Elektryczność sprawia, że gazowa plazma lampy świeci. Ponieważ więcej niż 90% światła mgławic planetarnych występuje na częstotliwościach zjonizowanego tlenu, mgławice powinny być traktowane jak tlenowe tuby wyłoadowaniowe, a nie kule gazu.

Hipoteza elektrycznych gwiazd rozwiązuje wiele niewytłumaczalnych pomysłów, powstających z braku wiedzy o plazmie i polu elektrycznym w przestrzeni kosmicznej. Gęstość energii elektrycznej w pyłowej plazmie jest największa wzdłuż osi włókien prądu Birkelanda. Prąd powoduje powstanie pola elektromagnetycznego, które ściąga materię do włókien z otaczającej przestrzeni silniej i w większej ilości, niż to potrafi grawitacja. Gdy we włóknie zgromadzi się dosyć materii, zaczyna ona świecić. Gwiazdy rodzą się wzdłuż takich włókien.

Jasne kulki rentgenowskie w mgławicy Płomień są rezultatem włókien elektrycznych, powodujących skurcze osiowe w plazmie. Owe skurcze ulokowane są w różnych miejscach danej mgławicy, niekoniecznie w jej centrum lub na skraju. Ustalenie wieku gwiazd nie jest możliwe przy użyciu konwencjonalnych metod, więc astronomowie zawsze będą znajdować nowe tajemnice w swoich modelach teoretycznych.


Stephen Smith

Przetłumaczono z https://www.thunderbolts.info/wp/2014/11/11/contradictory-clusters-2/

wtorek, 11 listopada 2014

Formacje plazmy

Mgławica protoplanetarna IRAS 13208-6020. Źródło: ESA/Hubble & NASA

10 listopada 2014

Pomiary pokazały, że mgławice mają jeden stopień ponad zerem absolutnym. Mimo to, temperatura ma niewiele do elektryczności.

Dwubiegunowy wypływ jest terminem używanym do opisania struktur mgławicowych, jak ta powyżej, aczkolwiek ich przyczyna pozostaje kłopotliwa dla badających je naukowców. Jedn z teorii mówi o powoli wypływającym materiale gwiazdowym oddziałującym z pyłem i gazem wyrzuconym z wielką prędkością z czerwonego olbrzyma. Czasami przywołuje się pola magnetyczne, ale prąd elektryczny, konieczny do ich powstania, jest pomijany.

Teorie astronomiczne nie dostarczają mechanizmu, który mógłby odpowiadać za formowanie się chmur mgławic oraz ich energetycznych emisji. Nie wiedzą oni, jak gwiazdy wyrzucają swoje zewnętrzne warstwy, albo jak z ich osi obrotu wylatują obłoki materii. Powodem tego braku zrozumienia jest to, że mgławice nie składają się z bezwładnego gazu, gorącego czy zimnego, ale z plazmy.

Zgodnie z teorią Elektrycznego Wszechświata, dwubiegunowe formacje nie są dziwne ani zaskakujące. Zamiast tego, są łatwo wytłumaczalne oraz spodziewane. Od mgławicy do galaktyki, konfiguracje w kształcie klepsydry są sygnaturą prądu elektrycznego płynącego przez plazmę.

Gazy podlegają prawom ruchu kinetycznego Newtona, w których molekuły zderzają się ze sobą, bądź przyspieszają w falach uderzeniowych, pchane innymi cząsteczkami. Z drugiej strony, plazma podlega prawom elektryczności. Gwiazdy rodzą się wewnątrz skręconego prądu Birkelanda, który płynie w obwodzie galaktyki. Efekt reostrykcji ściska plazmę w owe włókna, zapalając gwiazdy oraz formując toroidy elektryczności wokół gwiazdowego równika. To gęstość prądu elektrycznego powoduje świecenie mgławic, nie odbicia czy emisje cieplne.

Mgławice często wykazują wewnątrz swojej klepsydrowatej struktury długie wąsy lub bańki. Zgodnie z konwencjonalnymi teoriami zjawiska te spowodowane są wiatrami gwiazdowymi wiejącymi od gwiazdy macierzystej, uderzającymi w powolniejszy materiał przed sobą. W przypadku IRAS 13208-6020 (oraz innych), nieomylnie widać obecność prądu Birkelanda. Cała konfiguracja odpowiada helisom i słupom, jakie potrafią tworzyć wyładowania elektryczne w plazmie.

W laboratorium plazma tworzy komórki oddzielone cienkimi warstwami przeciwnych ładunków, zwanych warstwami podwójnymi. Czy w mgławicach również może dochodzić do separacji ładunków? Sugestia ta może wymagać długiego czasu na odpowiedź, ponieważ jedynym sposobem wykrycia warstwy podwójnej w kosmosie jest zanurzenie w niej sondy Langmuira.

Chociaż niema jeszcze definitywnej odpowiedzi, adwokaci elektrycznego Wszechświata zakładają, że plazma będzie się zachowywać w przestrzeni kosmicznej tak samo, jak na Ziemi w laboratorium. elektryczne warstwy podwójne, wynikające z separacji ładunków, skłoniły laureata Hannesa Alfvéa do wniosku, że między gwiazdami i galaktykami mają one swoją własną klasyfikację.


Stephen Smith

Przetłumaczono z https://www.thunderbolts.info/wp/2014/11/10/plasma-forms/

Bliscy kuzyni

Krater Sor Juana, około 94 km średnicy. NASA/Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory/Carnegie Institution of Washington

7 listopada 2014

Czy Merkury i Księżyc mogą być bliżej spokrewnione, niż pierwotnie sądzono?

18 marca 2011 sonda Messenger (Mercury Surface, Space Environment, Geochemistry and Ranging) weszła na orbitę wokół Merkurego. Ostatnim pojazdem badającym Merkurego był Mariner 10, podczas swojej podruży ku Wenus. Przeleciał on obok Merkurego 29 marca i 21 września 1974 oraz ponownie 16 marca 1975. Aczkolwiek, ponieważ niewszedł na orbitę, jego przyrządy pokładowe zmapowały tylko 45% powierzchni planety.Ponieważ Messenger orbituje wokół Merkurego więcej niż 3 lata, tajemnice Merkurego mogą się teraz doczekać wyjaśnienia.

Merkury intryguje naukowców kosmicznych, gdyż posiada procesy które muszą być dopiero zrozumiane. Łańcuchy kraterów oraz stopione zagłębienia rozciagające się z depresji, szerokie na ponad 60 km. Płaskie środki i pionowe ściany są oznakami, że zostały one zrobione przez łuki elektryczne, nie przez uderzenia meteorów w powierzchnię.

Historia Merkurego jest przypuszczalnie jedną z ekstremalnych. Jego powierzchnia jest silnie pokiereszowana, pełna stromych kanionów, wznoszących się na szereg kilometrów skarp, oraz kraterów penetrujących skorupę kilka kilometrów w głąb. Różnice pomiędzy nizinami a wyżynami wynoszą w niektórych regionach 8 kilometrów. Merkury przypomina Księżyc bardziej, niż jakiekolwiek inne skaliste ciało. Księżyc ma 3475 km średnicy, podczas gdy Merkury - 4880 km. Wydaje się, że oba ciała doświadczyły katastrof w przeszłości, które pozostawiły na nich niemal identyczną topografię.

W poprzednim Zdjęciu Dnia na temat krateru Arystarch, wspomniano, że [jego] otoczenie wykazuje wiele charakterystyk zdarzeń elektrycznych: stopione kratery, wydłuzone kratery oraz łańcuchy kraterów. Naukowcy planetarni preferują traktować te zjawiska jako rezultat upadku materiału wyrzuconego z krateru Arystarch miiony lat temu. Aczkolwiek pleciona natura kraterów tworzących pierścień i obecność teras wewnątrz, przeczą hipotezie impaktu.

Mówi się zwykle, że powierzchnia Merkurego jest przykładem bombardowania meteorytowego. Aczkolwiek, przeważają tam raczej ślady aktywności elektrycznej, niż ślady fal uderzeniowych, przechodzących przez warstwy. większość odłamków na powierzchni Merkurego okazuje się być pozostałościami po upadku materiału wyniesionego eksplozywnie przez wyładowanie plazmowe. Zwykle, jak na zdjęciu na górze, kratery posiadaja niewiele, o ile jakiekolwiek, odłamki je otaczajace. Otoczenie krateru z reguły pozbawione jest głazów czy mniejszych okruchów.

Merkury posiada słabe pole magnetyczne, na powierzchni jego intensywność wynosi 1% ziemksiego. Jego odchylenie od osi polarnej wynosi prawie 500 km. Poniewa średnica Merkurego wynosi 4880 km, rezultatem jest niemal 20% przesunięcie kątowe. Chociaż sądzi się, że Merkury posiada stopiony zewnętrzny rdzeń, nikt nie wie, czy generuje on pole magnetyczne, jak Ziemia, czy pole to jest częścią skorupy, jak na Marsie. nikt nie wie, jak stopiony rdzeń może w ogóle istnieć w Merkurym, skoro planeta wydaje się zimna i martwa. Wnętrze powinno schłodzić się eony temu.

Kolejna teoria mówi, że słabe pole magnetyczne Merkurego spowodowane jest wolną rotacją. Merkury robi obrót w 59 ziemskich dni, czyniąc z siebie najwolniej obracającą się (po Wenus) planetę. Bardziej prawdopodobne jest, że problematyczna teoria dynamo jest błędna. Fizyk Elektrycznego Wszechświata Wal Thornhill twierdzi, że powoli obracające sie naładowane ciało tworzy słabe dipolowe pole magnetyczne. Magnetometr na satelicie powinien pomóc rozwiązać anomalie magnetyczne Merkurego.

Naukowcy z NASA czsto odnoszą się do swoich znalezisk jako do tajemnic, którym trzeba poświęcić lata badań. Źródłem konfucji jest odwrócenie rozumowania. To nie Ziemia powinna być używana do wyjaśnienia Układu Słonecznego. Odnajdywane wszędzie formacje geologiczne dostarczają alternatywny punkt widzenia.


Stephen Smith

Przetłumaczono z https://www.thunderbolts.info/wp/2014/11/07/close-cousins/

poniedziałek, 10 listopada 2014

Galaktyczna błyskawica

Galaktyka M82 w różnych widmach. @ NASA/CXC/SAO/PSU/CMU

5 listopada 2014

Zjawiska plazmowe są skalowalne

Wśród inżynierów elektryków jest powszechnie znane zjawisko poprzecznego prądu towarzyszącemu głównemu kanałowi wyładowania. Ów główny kanał wyładowania jest często widziany przez ludzi jako błyskawica. Spowolnione wideo pokazują, że każdy błysk jest złożonym wydarzeniem. Wiele liderów krokowych zchodzi z chmur, podczas gdy podobne, lecz słabiej widoczne kontakty potencjałowe unoszą się z ziemi. Gdy tylko utworzą się dwa punkty kontaktu, energia elektryczna zgromadzona w kondensatorze chmura-ziemia rozładowuje się, przewodząc prąd z wielu kilometrów kwadratowych.

Na Ziemi, uderzeniu pioruna towarzyszy poprzeczne, lub koronalne wyładowanie, pod kątem prostym do głównego kanału. Wyglądają jak dopływy dołączające do głównego wyładowania. Błyskawica zmusza pobliskie dopływy do ustawiania się równeolegle, ze względu na wystepujące pomiędzy nimi siły elektromagnetyczne. Wyżłobione lub wypalone [wyładowaniem] ślady w różnych materiałach w różnej skali są czasem nazywane figurami Lichtenberga.

Figury Lichtenberga zostały nazwane po Georgu Christophie Lichtenbergu. Powstają one, gdy wyładowanie uderzy w jakiś materiał na Ziemi - czy to glebę, czy nawet ludzką tkankę. Są one również sztucznie wytwarzane w blokach akrylowego plastiku. Figury Lichtenberga widać również na południowym biegunie Marsa, i odnoszą się do marsjańskich pająków z poprzedniego Zdjęcia Dnia.

Aby zrozumiec powiązanie plazmy kosmicznej z laboratoryjną, należy rozważyć jej skalowalność. Wyładowania plazmowe mogą wyprodukować takie same formacje, niezaleznie od rozmiaru. Te same wzory pojawiają się w laboratorium, jak i w na planetach, wokół gwiazd i wewnątrz galaktyk.

Wewnątrz otoczki z gazu i pyłu wokół komety Holmes 17P zaobserwowano tak zwane wypływy. Pozostawały one w takim samym ułożeniu pomimo szeregu miesięcu podróży: nie obracały się zgodnie z ustawieniem Słońca. Jak wspomniano poprzednio, splecione włókna są oznakami helikalnych prądów Birkelanda.

Naukowcy, analizujący dane z Teleskopu Rentgenowskiego Chandra, odkryli podobne do osnowy struktury, wychodzące z M82, jednej z największych galaktyk gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy. Włókna te rozciągają się na tysiące lat świetlnych i zawierają grupy gwiazd, otoczone żarzącym się, zjonizowanym gazem. Badacze nazywają te gwałtownie poruszające się grona gwiazd ognistymi kulami, ponieważ wyglądają jak płonące odłamki wystrzeliwane z galaktyki.

Trwanie jest również bezpośrednio powiązane z rozmiarem. Iskry, trwajace kilka mikrosekund w laboratorium mogą być przeskalowane do trwających dekady zjawisk gwiazdowych, lub miliony lat zjawisk galaktycznych. Włókniste kształty pojawiają się niezależnie od tego, gdzie spojrzą badacze. Siły rozciągające się w elektrycznej plazmie, zawartej w skręconych włóknach prądów Birkelanda dominują Wszechświat. Płyną w kosmicznym obwodzie, wchodza w nasze pole widzenia, po czym odlatują w pustkę, obdażone siłami wzajmnego przyciągania na duze dystanse.

Na zdjęciach na górze strony, M82 również wykazuje strumienie materii wyrzucanej płaszczyzny równikowej pod kątem prostym. Czyżby było to wyładowanie koronowe, zjawisko elektryczne powiązanez ziemskimi wyładowaniami, zachodzące w skali lat świetlnych?


Stephen Smith

Przetłumaczono z https://www.thunderbolts.info/wp/2014/11/05/galactic-lightning/