sobota, 12 września 2015

Nowe zdjęcia Plutona z New Horizons: to skomplikowane

Ten syntetyczny, perspektywiczny widok na Plutona, oparty o zdjęcia wysokiej rozdzielczości, pobrane z pojazdu NASA New Horizons, pokazują, co byśmy zobaczyli, będąc w około 1100 mil (1800 km) ponad obszarem równikowym Plutona, patrząc na północ ponad ciemnym, pokrytym kraterami obszarem, zwanym nieformalnie Regionem Cthulhu, ku jasnemu, gładkiemu regionowi, zwanemu Sputnik Planum. Całkowity rozmiar krajobrazu widocznego na zdjęciu wynosi 1100 mil (1800 km). Zostało ono zrobione, gdy New Horizons przeleciał obok Plutona 14 lipca 2015, w odległości 50 000 mil (80 000 km). Dzięki uprzejmości NASA/Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory/Southwest Research Institute

Nowe, bliskie zdjęcia Plutona, wykonane przez należący do NASA pojazd New Horizons, ujawniają oszałamiającą różnorodność powierzchni, która przez swój zasięg i złożoność przyprawiła naukowców o zawrót głowy.

Pluton ukazuje nam różnorodność form i złożoność procesów, które rywalizują ze wszystkim, co widzieliśmy w Układzie Słonecznym. powiedział główny badacz misji New Horizons, Alan Stern, z Southwest Research Institute (SwRi) w Boulder, Colorado. Gdyby artysta namalował takiego Plutona przed przelotem, nazwałbym to przesadą. Ale tak tam na prawdę jest.

New Horizons rozpoczęła trwające rok ściąganie nowych zdjęć i innych danych podczas weekendu Dnia Pracy. Zdjęcia przekazane w ciągu poprzednich kilku dni zawierają ponad dwukrotność powierzchni Plutona, widzianej w wysokiej rozdzielczości nawet do 400 metrów (440 jardów) na piksel. Ujawniają one taką różnorodność struktur, jak możliwe wydmy, rzeki lodu azotowego, które najwyraźniej spływają z górskich regionów na równiny, a nawet sieci dolin, które mogły zostać wyrzeźbione przez materiał płynący po powierzchni Plutona. Widać również duże obszary z chaotycznie pogmatwanymi górami, przypominającymi krajobraz Europy, lodowego księżyca Jowisza.

Powierzchnia Plutona jest w każdym szczególe tak złożona, jak Marsa powiedział Jeff Moore, lider zespołu New Horizonsa Geology, Geophysics and Imaging (GGI), w ramach należącego do NASA Ames Research Center w Moffett Field, California. Losowo przemieszane góry mogą być ogromnymi blokami twardego lodu wodnego, pływającego w rozległym, gęstszym i bardziej miękkim lodzie azotowym wewnątrz regionu zwanego nieformalnie Sputnik Planum.

Nowe zdjęcia pokazują również region o największej ilości kraterów, a więc najstarszy, który był już widziany przez New Horizons, zaraz obok najmłodszych, posiadających najmniej kraterów, lodowych równin. Może tam nawet być, między innymi, pole ciemnych, nawianych wydm.

Obserwacja wydm na Plutonie, jeśli to są wydmy, byłaby zupełnie nieprawdopodobna, ponieważ obecnie atmosfera Plutona jest bardzo cienka. powiedział william B. NcKinnom, deputowany lider GGI z Washington University, St. Louis. Albo Pluton miał w przeszłości grubszą atmosferę, albo ma tu miejsce jakiś proces, z którego nie zdajemy sobie sprawy. To łamigłówka.

Odkrycia płynące z nowych zdjęć nie ograniczają się do powierzchni Plutona. Lepsze zdjęcia księżyców Plutona: Charona, Niksa i Hydry zostaną opublikowane w środę na stronie internetowej z surowymi obrazami z Long Range Reconnaissance Imager (LORRI). Pokazują one, że każdy księżyc jest unikalny, oraz że największy z nich, Charon, ma burzliwą przeszłość.

Zdjęcia przesłane w poprzednich dniach ujawniły również, że atmosferyczna mgiełka Plutona ma znacznie więcej warstw, niż sądzono, oraz, że tworzy ona efekt półmroku, oświetlający krajobraz na nocnej stronie blisko zachodu Słońca, czyniąc go widocznym dla kamer New Horizons.

Ten bonusowy widok zmierzchu jest wspaniałym podarunkiem od Plutona. powiedział John spencer, deputowany lider z SwRI. Możemy teraz studiować geologię krajobrazu, którego nigdy nie spodziewaliśmy się ujrzeć.

Mozaika ze zdjęć wysokiej rozdzielczości, zrobionych Plutonowi, wysłana z pojazdu NASA - New Horizons, od 5 do 7 września 2015. Obraz zdominowany jest przez lodową równinę, zwaną nieformalnie Sputnik Planum, jasny, głaski obszar zajmujący centrum. Widać tu również ogromną różnorodność innych krajobrazów wokół. Najmniejsze widoczne struktury mają 0,5 mili (0,8 km), a mozaika obejmuje region o szerokości około 1000 mil (1600 km). Obraz powstał, gdy New Horizons mijał Plutona 14 lipca 2015 w odległości 50 000 mil (80 000 km). Dzięki uprzejmości NASA/Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory/Southwest Research Institute

W centrum tego obejmującego 300 mil (470 km) zdjęcia, zrobionego Plutonowi przez należący do NASA pojazd New Horizons, jest duży region chaotycznego, połamanego krajobrazu na północno zachodnim krańcu szerokiej, lodowej równiny, zwanej Sputnik Planum, widocznej z prawej. Najmniejsze widoczne struktury mają 0,5 mili (0,8 km). Zdjęcie wykonał New Horizons, mijając Plutona 14 lipca 2015 w odległości 50 000 mil (80 000 km).

Ten szeroki na 220 mil (35o km) widok Plutona z sondy New Horizons ilustruje niezwykłą różnorodność powierzchni na karłowatej planecie. Zdjęcie obejmuje ciemny, zbombardowany w starożytności krajobraz, jak również jasny, gładki i geologicznie młody; nagromadzenie gór oraz enigmatyczne, ciemne pole równoległych grzbietów, przypominających wyspy - ich pochodzenie jest kwestią dyskusji. Najmniejsze widoczne struktury mają 0,5 mili (0,8 km). Zdjęcie wykonała sonda New Horizons 14 lipca 2015, podczas przelotu obok Plutona w odległości 50 000 mil (80 000 km). Dzięki uprzejmości NASA/Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory/Southwest Research Institute

Oto zdjęcie największego księżyca Plutona - Charona, zrobione przez przez należący do NASA pojazd New Horizons, 10 godzn przed największym zbliżeniem do Plutona 14 lipca 2015, zrobione z odległości 290 000 mil (470 000 km), jest niedawno przesłaną na Ziemię wersją zdjęcia z 15 lipca, lecz o większej rozdzielczości. Charon, posiadający 750 mil (1200 km) średnicy, wykazuje zaskakująco złożoną historię geologiczną, w tym uskoki tektoniczne; spękane równiny na dole po lewej; szereg enigmatycznych gór otoczonych zagłębionym terenem po prawej; oraz silnie pokraterowane obszary w centrum oraz na górze po lewej. Na powierzchni Charona znajdują się również złożone, odbijające światło wzory, w tym ciemne i jasne promienie z kraterów, oraz rzucający się w oczy ciemny region na górze. Najmniejsze widzialne struktury mają 2,9 mili (4,6 km). Dzięki uprzejmości: NASA/Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory/Southwest Research Institute

To zdjęcie Plutona, przetworzone na dwa różne sposoby, pokazuje, w jaki sposób jasna, górna atmosfera Plutona, delikatnie oświetla jego nocną stronę tuż po zachodzie lub przed wschodem, pozwalając czułym kamerom New Horizons zobaczyć szczegóły obszarów nocnych, niewidocznych w przeciwnym razie. Wersja po prawej została mocno pojaśniona, aby wzmocnić słabe szczegóły chropowatej, zamglonej topografii za terminatorem Plutona, czyli linii oddzielającej dzień od nocy. Zdjęcie zostało zrobione przez New Horizons, gdy mijała ona Plutona 14 lipca 2015, w odległości 50 000 mil (80 000 km). Dzięki uprzejmości NASA/Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory/Southwest Research Institute

Dwie różne wersje zdjęcia zrobionego przez New Horizons Plutonowi od strony nocnej niemal 16 godzin od najbliższego podejścia, z odległości 480 mil (770 000 km) przy kącie fazowym równym 166°, przedstawiającego warstwy mgiełki atmosferycznej Plutona. Północny biegun Plutona jest na górze, a Słońce oświetla go z góry i z prawej. Zdjęcia te są znacznie lepszej jakości, niż cyfrowo skompresowane obrazy mgły Plutona, przesłane i opublikowane krótko po zbliżeniu 14 lipca. Pozwalają zobaczyć wiele nowych detali. Wersja z lewej przeszła tylko niewielką obróbkę, podczas, gdy prawa poddana została zabiegom uwydatniającym dużą liczbę dyskretnych warstw mgły w atmosferze. W wersji z lewej, widać słabe szczegóły powierzchni oświetlonej Słońcem na skraju dysku Plutona. Subtelne równoległe promienie w mgle mogą być promieniami zmierzchowymi - cieniami rzucanymi przez na mgłę przez topografię terenu, taką, jak góry; podobne do promieni np wystających zza góry, widywanych na Ziemi o zachodzie Słońca. Dzięki uprzejmości: NASA/Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory/Southwest Research Institute

Pojazd New Horizons jest obecnie ponad 3 miliardy mil (5 mld km) od Ziemi i ponad 43 miliony mil (69 mln km) za Plutonem. Pojazd czuje się dobrze i i wszystkie układy działają normalnie.

Można śledzić misję na http://www.nasa.gov/newhorizons oraz http://pluto.jhuapl.edu.

New Horizons jest częścią należącego do NASA programu New Frontiers, zarządzanego przez agencję Marshall Space Flight Center w Huntsville, Alabama. Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory w Laurel, Maryland, zaprojektowało, zbudowało i zarządza pojazdem New Horizons oraz zarządza jego misją dla Science Mission Directorate, NASA. SwRI przewodzi misji badawczej, ładunkiem, oraz planowaniem badań.

Ostatnio aktualizowano 10 lipca 2015.

Redaktor: Tricia Talbert


Przetłumaczono z: New Pluto Images from NASA’s New Horizons: It’s Complicated

Przetłumaczył: Łukasz Buczyński

czwartek, 10 września 2015

Lodowy księżyc Jowisza rzuca podkręconą piłkę w teorie swojej formacji

Nowości| 31 maja 2005

Koncepcja artystyczna sondy Galileo przy księżycu Jowisza, Amaltei. Dzięki uprzejmości NASA/JPL/Michael Carroll.

Naukowcy studiujący dane z należącego do NASA pojazdu Galileo odkryli, że księżyc Jowisza Amaltea jest górą lodowego gruzu o gęstości mniejszej od wody. Spodziewano się, że księżyce bliżej planet będą skaliste, a nie lodowe. Znalezisko to obala panujące od dawna teorie na temat formowania się księżyców wokół gazowych olbrzymów.

Spodziewałem się ciała zbudowanego głównie ze skał. Komponent lodowy w ciele orbitującym tak blisko Jowiusza jest zaskoczeniem. powiedział dr John D. Anderson, astronom w Jet Propulsion Laboratory przy NASA, w Pasadena, w Kaliforni. Anderson jest wiodącym autorem publikacji na temat odkryć, która znalazły się bieżącym numerze czasopisma Science.

Daje to nam ważne informacje, jak powstał Jowisz, a co za tym idzie, jak powstał układ słoneczny. powiedział Anderson.

Obecne modele implikują, że w miejscu przebywania Amaltei, temperatury podczas procesu jej formowania były wysokie, jest to jednak niezgodne z jej lodem. Sugeruje to, że Amaltea powstała w chłodniejszym środowisku. Jedną z możliwości jest uformowanie się jej później od głównych księżyców. Inna jest taka, że księżyc utworzył się dalej od Jowisza, poza orbitą innego księżyca, Europy, lub w mgławicy słonecznej w miejscu Jowisza lub dalej. Byłby wówczas przetransportowany lub przechwycony na obecną orbitę wokół Jowisza. Wszystkie te wyjaśnienia rzucają wyzwanie modelom formowania się księżyców wokół planet olbrzymów.

Amaltea rzuca nam podkręconą piłkę powiedział dr Torrence Johnson, współautor i naukowiec projektu misji Galileo w JPL. Jej gęstość jest dużo niższa od lodu wodnego, i nawet przy substancjalnej porowatości, Amaltea przypuszczalnie zawiera dużo lodu wodnego, jak również skał. Analiza gęstości, objętości, kształtu i wewnętrznych naprężeń grawitacyjnych doprowadziła naukowców do wniosku, że Amaltea jest nie tylko porowata i posiada wewnątrz puste obszary, lecz zawiera również substancjalny lód wodny.

Jeden z modeli formowania się księżyców sugeruje, że księżyce bliższe planety składałyby się z gęstszego materiału, niż te dalsze. Bazuje to na teorii, że wczesny Jowisz, podobnie, jak mniejsza wersja wczesnego Słońca, emitowałby dostateczne ilości ciepła, aby powstrzymać lekki materiał przed kondensowaniem się i dołączaniem do bliskich planecie księżyców. Cztery największe księżyce Jowisza pasują do tego modelu, wraz z najbardziej wewnętrznym, Io, będącym też najgęściejszym, który zbudowany jest głównie ze skał i żelaza.

Amaltea jest małym księżycem w czerwonym odcieniu, mierzącym około 168 mil długości i połowę tego szerokości. Orbituje około 181 000 km (112 468 mil) od Jowisza, zdecydowanie bliżej, niż Księżyc okrąża Ziemię. Galileo minął Amalteę w odległości mniejszej niż 99 mil 5 listopada 2002. Przelot koło Amaltei sprowadził sondę bliżej Jowisza, niż kiedykolwiek, odkąd wszedł on na orbitę olbrzymiej planety 7 października 1995. Po przeszło 30 zbliżeniach do czterech największych księżyców Jowisza, przelot koło Amaltei był ostatnim zbliżeniem do księżyca statku Galileo.

14 letnia odyseja pojazdu Galileo dobiegła końca 21 września 2003. Misją zarządzało dla NASA JPL, oddział California Institute of Technology w Pasadena.

Dodatkowe informacje o misji można znaleźć online na: http://galileo.jpl.nasa.gov/.

Kontakt dla mediów

Carolina Martinez (818) 354-9382

JPL

2005-089


Przetłumaczono z: Icy Jupiter Moon Throws a Curve Ball at Formation Theories

Przetłumaczył: Łukasz Buczyński

środa, 9 września 2015

Io, naelektryzowany księżyc

Przyjrzyjmy się dobrze wulkanowi na księżycu Jowisza, Io. Zdjęcia te zostały wykonane przez pojazd New Horizons, gdy mijał on księżyc w 2007 roku.

Czy ten duży wulkan wygląda jak jakikolwiek, który widziałeś wcześniej?

Gdzie jest popiół? Gdzie dym? Gdzie rzeki lawy? Dlaczego grunt wokół nie żarzy się od stopionych kawałków skał? Dlaczego obłok składa się z włókien, zamiast z chmur? Dlaczego jest niebieski? (więcej zdjęć tutaj)

Oczywiście, NASA ma pewne kwestionowalne rozwiązania dla tych dziwności, takie, jak to, że niebieski kolor obłoku wywołany jest przez pył w powietrzu. Czy wokół księżyca widzisz pyłową mgłę? Dlaczego ten pył nie zmienia koloru powierzchni? Zauważmy, że obłok emituje swoje własne światło. Zdjęcie przy niskim świetle, zrobione, gdy księżyc był w całkowitej ciemności, pokazuje, że obłoki świecą, podobnie, jak cały księżyc. Cały księżyc oświetlony jest słabym żarzeniem zorzowym.

Zaobserwowano inną ciekawą cechę wulkanów na Io. Zaobserwowano, że przemieszczają się one po powierzchni, zostawiając za sobą ciemne ślady. Za każdym razem, gdy wracamy, by zrobić kolejne zdjęcia Io, wytryski są w innych miejscach. Artykuł w czasopiśmie odnotował, że wulkan Prometeusz przewędrował 75 do 95 km na przestrzeni 20 lat. Zastanów się, jak jakikolwiek wulkan może gdziekolwiek wędrować.

Pióropusze znajdują się również w złych miejscach, czyli innych, niż przewiduje teoria NASA dotycząca sił pływów z Jowisza, które zamieniają wnętrze Io w magmę. Jeden z naukowców NASA zauważył, że główne emisje termiczne znajdują się niemal 40 stopni na wschód od ich spodziewanych pozycji.

Jest również problem z ilością ciepła, emitowanego przez Io. Artykuł NASA podaje:

Pojawia się również tajemnica. Zespół zauważył, że aktywne wulkany odpowiadają za jedynie 60% ciepła Io. Komponent ten pochodzi w większości z płaskich kraterów wulkanicznych, zwanych paterae, powszechnych na Io. Badamy obecnie możliwość istnienia wielu mniejszych wulkanów, które są trudne, ale nie niemożliwe, do wykrycia. powiedział Veeder. Zastanawia nas teraz obserwowany wzór przepływu ciepła.

Istnieje również problem z ilością ciepła, emitowaną przez same wulkany. Gdy pojazd Galileo mijał Io, okazało się, że obłoki są tak gorące, że oślepiają czujniki. Wczesne ustalenia ciepła były tak wysokie, że NASA musiała zrewidować swoje modele, aby wyniki pasowały do ich teoretycznych limitów.

Naukowcy twierdzą, że te erupcje są ultramaficzne - ten typ erupcji nigdy nie był zaobserwowany z pierwszej ręki. Są one implikowane w taki sam sposób, jak ciemna materia. Są czysto hipotetyczne, oparte na składzie chemicznym skał. Oczywiście jest możliwe, że skały te mogły powstać na skutek innych procesów, oprócz erupcji wulkanicznej magmy.

Jest również problem z wyjaśnieniem odcisku Io w atmosferze Jowisza. Naukowcy przypuszczają, że wulkaniczne obłoki na Io muszą tworzyć rozdzielenie ładunków, które przypuszczalnie musi powodować elektryczne połączenie pomiędzy Jowiszem a Io, które z kolei prowadzi do powstania owego odcisku. Jednakże później zauważono, że odciski takie pozostawiają również księżyce Ganimedes i Europa, które nie posiadają wulkanów. Oznacza to, że nie mogą być one powodowane przez wulkany. Na nich wszystkich musi zachodzić ten sam proces.

To całkiem sporo dziwaczności, jak na tak mały księżyc. Wszystkie one wskazują, że teorie NASA są od podstaw niepoprawne.

NASA przyjęła założenie, że wulkany na Io na prawdę są wulkanami, oraz, że wyrzucają one w powietrze stopione skały. Być może to podstawowe założenie jest błędne.

Wiele księżyców temu, paru prawdziwych naukowców spojrzało przez chmurę wulkaniczną, którą BS NASA dmuchnęło w publikę, i zaproponowało proste rozwiązanie, które rozwiązywało wszystkie te dziwaczności. Zauważyli oni, że Io orbituje wewnątrz magnetosfery Jowisza, regionu silne energetycznej plazmy. Naukowcy owi doszli do wniosku, że tak zwane wulkany na Io wcale nie są wulkanami. Zamiast tego domyślili się, że są to wyładowania elektryczne, wywołane potencjałami w magnetosferze Jowisza.

Fizyk Anthony Peratt z Los Alamos National Laboratory, oraz J. Dessler z Rice University, napisali: łuki plazmowe są spodziewane, z powodu prądu o natężeniu 106 A i różnicy potencjału wysokości 400 kV, które powstają przy przechodzeniu Io przez względnie gęsty torus plazmowy magnetosfery. Następnie przeszli do porównania pióropuszy z łukami plazmowymi z laboratorium. Oto, co zaobserwowali:

Hej, chłopcy, to wygląda z pewnością, jak pióropusze na Io, co nie? Zgadnijcie, jakiego są koloru.

Co również interesujące w odkryciu Peratta i Desslera, to to, że są oni również w stanie wyjaśnić, dlaczego pióropusze się poruszają po powierzchni, oraz dlaczego występują tam, gdzie je zaobserwowano. Mogą wytłumaczyć problem ciepła, jak również obecność włókien. W zdecydowanej większości potrafią obyć się bez nieścisłości, które wyrastają z obecnych teorii NASA na temat Io.

W przypadku każdego wulkanu na Io, naukowcy nie zaobserwowali bezpośrednio żadnej lawy, wyrzucanej w powietrze.

Jeżeli chcesz zobaczyć zbliżenia na lawę, wytryskującą na setki kilometrów z ujść wulkanicznych, to żadnego nie znajdziesz. Jedyne zdjęcia to pokolorowane w obrazki ujęcia tak zwanych pól lawy. Tak zwane pola lawowe są założeniem, opartym na składzie chemicznym i temperaturze.

Uwielbiam podpis pod tym zdjęciem z NASA: pochodzenie obłoku Prometeusza jest od dawna zagadką. Gdzie jest wylot, będący źródłem całego tego gazu i pyłu? W rzeczy samej, gdzie? Żadnego nie widzę. Pamiętajmy, że patrzymy z góry na wulkan rzekomo w stanie erupcji, wyrzucający lawę na wysokość 100 km w powietrze.

Co interesujące na tym zdjęciu, widzimy na nim tak zwaną niebieską mgłę, emanującą ze ścian krateru u góry po lewej. Jest to dokładnie to, czego należy się spodziewać przy wyładowaniu skupienia plazmy. Wyładowanie stara się koncentrować na ścianach krateru, w trakcie ich skrawania.

Na tym artystycznie pokolorowanym zdjęciu z erupcją łańcucha kalder wulkanicznych Tvashtar Catena, zauważamy gładkie podłoże krateru, o głębokości depresji, jak również jego ostro poszarpane ściany. Zauważmy również otaczający płaskowyż, nie będący częścią żadnego wulkanu. Zauważmy również, że nie ma tu lawy wyrzuconej dziesiątki kilometrów w niebo. Wszystkie te cztery rzeczy są oznakami obróbki wyładowaniem elektrycznym. Zjawisko to wyjaśnia zdolność wulkanów do wędrowania.

W 2013 fizyk Wall Thornhill udzielił tutaj wywiadu na ten temat. Bazując na swoim modelu elektrycznego wszechświata dotyczącym Io, Thornhill poprawnie przewidział wszystkie zagadki, które później zaobserwowano, począwszy od 1999.

Torus plazmowy Io, plazmowy pióropusze Io, elektryczne połączenie księżyców Jowisza z jego atmosferą, produkcja tlenku siarki, niezwykłe ilości ciepła - wszystkie mogą być rozwiązane przez prosty postulat, że planety i księżyce są naładowanymi elektrycznie ciałami, poruszającymi się w słabym polu elektrycznym Słońca. Są one wszystkie częścią dużego obwodu elektrycznego Słońca, który otrzymuje swoją energię z galaktyki i dalej. Tylko dodanie zewnętrznego źródła energii elektrycznej jest w stanie wyjaśnić wszystkie te zagadki w ramach spójnej teorii.

Więc dlaczego naukowcy wciąż łamią sobie głowy?

Prawdopodobnie dlatego, że całkowicie odmawiają pogwałcenia pierwszej zasady kosmologicznego dogmatu: nigdy nie będziesz wspominał o elektryczności w kosmosie. Szczególnie w kontekście elektrycznego żłobienia powierzchni planet.

Jak mówimy, Io jest obrabiany elektrycznie. To dzieje się teraz. Jego powierzchnia jest rzeźbiona przez ogromne wyładowania plazmowe. Obserwacje te zmieniają wszystko, o czym myśleliśmy, że wiemy o powstawaniu gór, kanionów i innych formacji geologicznych na wszystkich ciałach planetarnych.

Mając to na uwadze, usiądź i obejrzyj prawdziwe naukowe wyjaśnienie tego, co stało się powierzchni Marsa:*

* Polskie napisy do filmu można pobrać stąd.


Michael Suede

Przetłumaczono z: Io, The Electrified Moon

Przetłumaczył: Łukasz Buczyński

czwartek, 3 września 2015

Dyskusja na forum astromaniak.pl

Przeglądając statystyki bloga, natknąłem się na odniesienia z adresu https://www.astromaniak.pl/viewtopic.php?f=2&t=36731. Okazało się, że jest to forum astronomiczne, którego jeszcze nie znałem, i to istniejące od dosyć dawna, bo 2005 roku. 24 sierpnia został tam założony przez użytkownika •Fish3r• temat pt O co chodzi z tym elektrycznym wszechswiatem

.

Jego początek wydawał się interesujący - do momentu, gdy założyciel tematu nie stwierdził naraz, że żałuje, iż ten wątek założył, i wnosi o jego zamknięcie, bo, jak sam napisał, zaraz go poniesie. Niektórzy próbowali bronić alternatywnego podejścia do kosmologii, jednak wyraźnie nie mieli na to pomysłu ani wiedzy. I mniej więcej wtedy właśnie dołączyłem do dyskusji i spróbowałem co nieco rozjaśnić, mając nadzieję, że jest tam ktoś jeszcze szczerze zainteresowany tematem.

Ujmę to tak: dla mnie to ze wszech miar przeżycie pouczające, wyrabiające charakter i wiedzę. Dyskusja wydaje się być na razie daleka od zakończenia, choć moi oponenci nie mają za dużo do powiedzenia, i przeradza się to trochę w monolog. Wszystkich, którzy są chętni zobaczyć tą wymianę poglądów, zapraszam do jej obejrzenia i ew podzielenia się spostrzeżeniami. Może faktycznie jestem jakimś czepiającym się dobrej teorii i wiarygodnych specjalistów oszołomem, a moi "guru" od Elektrycznego Wszechświata to nie mający nic wspólnego z nauką szarlatani. Chętnie przyjmę wszelką krytykę i uwagi, dopóki będą one merytoryczne, rzecz jasna.

Zatem pozdrawiam każdego, kto to czyta, i zachęcam do zapoznania się z dyskusją na https://www.astromaniak.pl/viewtopic.php?f=2&t=36731. Od dwóch dni z okładem wałkowany jest temat komet, a ściślej, dowodów na to/przeciw temu, że ich woda pochodzi z sublimacji lodu z jadra.

Łukasz Buczyński